Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odniósł się do spekulacji, wedle których 9 maja Rosja ma oficjalnie wypowiedzieć wojnę Ukrainie. Doniesienia te Rosjanin nazwał „bzdurą”.

Zbliża się obchodzony 9 maja w Rosji Dzień Zwycięstwa, który dla Kremla co roku jest okazją do manifestowania rzekomej militarnej i politycznej potęgi Federacji Rosyjskiej. Do niedawna światowi komentatorzy spodziewali się, że tego dnia rosyjskie władze będą chciały ogłosić sukces „specjalnej operacji” na Ukrainie. Sytuacja jednak nie pozwala na takie przedsięwzięcie. Po ponad dwóch miesiącach walk rosyjska armia nie osiągnęła żadnego znaczącego sukcesu, musiała wycofać się spod bezskutecznie atakowanego Kijowa i skupić na ofensywie w Donbasie. Na Ukrainie zginęło już przynajmniej dziesięć tysięcy Rosjan. Armia Władimira Putina straciła też ogromne ilości sprzętu i skompromitowała się, nie będąc w stanie pokonać oporu słabiej notowanej armii Ukrainy.

Według doniesień CNN Kreml planuje 9 maja, zamiast ogłoszenia sukcesu „specjalnej operacji” – jak uparcie nazywa inwazję na Ukrainę, oficjalne wypowiedzenie wojny. Taki krok pozwoliłby na ogłoszenie powszechnej mobilizacji i zasilenie osłabionej armii rekrutami.

O doniesienia amerykańskich mediów dziennikarze pytali rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który stanowczo im zaprzeczył.

- „Odpowiedzieliśmy już na to pytanie. Nie, to bzdura”

- stwierdził.

Pieskow odniósł się też do deklaracji papieża Franciszka, który w rozmowie z „Corriere della Sera” stwierdził, że chciałby odwiedzić Moskwę.

- „Nie ma umowy w sprawie spotkania, niczego nie osiągnięto”

- przekazał rzecznik Kremla.

- „Nie było żadnych porozumień w tej sprawie i nie ogłoszono konkretnych inicjatyw”

- dodał.

kak/rp.pl, CNN, DoRzeczy.pl