Przed dwoma laty w słupskim hospicjum pewien człowiek zostawił ponad 100 tys. złotych oraz około 2 tys. euro. O północy w poniedziałek minął czas, by pieniądze odzyskać, jednak nikt się po nie nie zgłosił. Jak poinformowała rzeczniczka magistratu Monika Rapacewicz, teraz tylko od znalazcy, którego udało się ustalić, zależy czy cała kwota przekazana zostanie na hospicjum, czy też będzie pomniejszona o kwotę znaleźnego.
Sytuacja była naprawdę niezwykła. Reklamówka z pieniędzmi została pozostawiona w hospicjum 17 kwietnia 2018 roku pod stolikiem przy wejściu, na którym leżało Pismo Święte.
Rzeczniczka poinformowała:
„Około dwa tygodnie temu wysłaliśmy kolejne i ostateczne pismo do policji o udzielenie informacji dotyczących ustaleń w tej sprawie. 20 kwietnia musieliśmy wiedzieć, czy jest właściciel tych pieniędzy, czy jest też ustalony znalazca, ponieważ zgodnie z przepisami po tym terminie pieniądze przechodzą na rzecz miasta. Policja w ostatniej chwili przekazała nam dane znalazcy. Właściciela nie ustalono, a on sam po pieniądze się nie zgłosił”.
Znalazca otrzyma teraz pismo z informacją o tym, że ma prawo do znaleźnego. Magistrat na odpowiedź poczeka 14 dni. Znaleźne wynosi jedną dziesiątą wartości rzezy znalezionej. Teraz w ciągu miesiąca pieniądze powinny trafić na konto hospicjum.
dam/PAP,Fronda.pl