Nakręciłeś teledysk zespołu Sabaton poświęcony bitwie nad Wizną. Dowódca tej bitwy to twoja rodzina.
- Tak. Jestem synem siostrzenicy kpt Władysława Raginisa. Moja babcia Maria Morawska z domu Raginis była rodzoną siostrą kpt. Raginisa. Ona pierwsza dowiedziała się o jego śmierci. Otrzymała w 1941 r. list od Polskiego Czerwonego Krzyża, w którym było napisane, że brat zginął pod Wizną.
Wiedziała, że wysadził się granatem?
- Nie, tam była tylko informacja, że zginął tragicznie. Bodaj w 1943 r. otrzymała list od pana Józefa Wiśniewskiego, który podpisał się jako technik drogomistrz, który gościł u siebie w wynajętym pokoju kpt Raginisa w sierpniu 1939 r. On uczestniczył w jego pierwszym pogrzebie. Opisał w liście, że kpt Władysław Raginis popełnił honorowe samobójstwa rozrywając się granatem w bunkrze dowodzenia. Dwa dni po jego śmierci przyjechali Niemcy w skórzanych płaszczach, czyli gestapo albo jakieś inne formacje idące za wojskiem, którzy jego ciało obłożyli słomą i podpalili. Razem z kpt Raginisem zginął kolega pana Wiśniewskiego por. Stanisław Brykalski, który również wysadził się granatem. Obydwaj zostali pochowani pod ścianą bunkra na Górze Strękowej. Mało się mówi o tym, że 27 września 1939 r. te tereny zostały przekazane przez Niemców Sowietom. Sowieci zakazali miejscowej ludności składania kwiatów pod ścianą bunkra. Za zgodą Sowietów dokonano pierwszej ekshumacji ciał tych dwóch polskich oficerów, chowając ich w nieopodal drogi. Razem z nimi pochowano też szeregowego żołnierza WP, który zginął w niedaleko położonym bunkrze pod Kutnikami. Jego rodzina doprowadziła do wykopania jego ciała z przydrożnego grobu. Legenda miejscowa, mówiła nawet, że ta rodzina wykopała ciało kpt Raginisa.
Dlaczego dokonano nie dawno kolejnej ekshumacji?
- Pan Dariusz Szymanowski ze Stowarzyszenia Wizna 1939, który jest geodetą, w porozumieniu z nami, dążył do tego aby ciała dwóch oficerów spoczęły z powrotem przy bunkrze dowodzenia na Górze Strękowej. Opierając się na liście pana Wiśniewskiego i różnych miejscowych przekazach, rozpoczął ekshumację. Poszukiwania były trudne bo okazało się, że ciało, a bardziej jego szczątki spoczywają ok. 2 m od symbolicznie usypanej przydrożnej mogiły. Wiele pomógł pan redaktor Adam Sikorski, autor programu „Było, nie minęło” który przyjechał z bardziej precyzyjnym sprzętem.
Co dała ekshumacja?
- Spowodowała to, że miejscowi ludzie zaczęli sobie przypominać wiele istotnych zdarzeń, m.in. to, że kilkanaście lat po wojnie potajemnie jacyś panowie w cywilu dokonali ekshumacji ciał kpt Raginisa i por. Brykalskiego i wywieźli je w nieznanym kierunku.
Po tej ostatniej ekshumacji jesteście pewni, że są to szczątki kpt. Raginisa?
- Przekonuje nas, że było tam kawałki sukna oficerskiego munduru, guziki oficerskie, a także to, że w miejscu korpusu, klatki piersiowej, znaleziono kilkanaście odłamków granatu i „łyżkę” od granatu czyli jego element, który wywoł detonację. Znaleziono również medalik z wizerunkiem Matki Boskiej, o którym wspomina w liście Józef Wiśniewski, że należał do kpt Raginisa.
Kim dziś dla ciebie jest kpt Raginis, jego postawa?
- Młody 31-letni oficer, żołnierz, który wykonał swoje zadanie do końca. Złożył obietnicę. Został postawiony przez dowódcę niemieckiego Heinza Guderiana w sytuacji klinczowej, bowiem 10 września dostał ultimatum, że jeśli polski opór w bunkrze będzie dalej trwał, to wszyscy jeńcy polscy zostaną rozstrzelani. Kpt. Raginis skapitulował, podziękował swoim żołnierzom za walkę i nakazał opuścić bunkier, miał wyjść ostatni... po czym popełnił samobójstwo. Dla mnie był człowiekiem wielkiego honoru. Będziemy jutro na jego pogrzebie.
Rozmawiał Jarosław Wróblewski
Obrona odcinka Wizna pozwoliła na zatrzymanie doborowych pancernych dywizji Heinza Guderiana. Kpt. Raginis umożliwił polskim formacjom przekroczenie granicy z Rumunią i rozproszonym żołnierzom przedostanie się do broniącej się Warszawy. Heroiczną walce w okolicach Wizny rozsławił szwedzki zespołu Sabaton w utworze „40:1”, w którym oddał hołd 720 żołnierzom polskiej armii, którzy stawili opór 42 tys. żołnierzy niemieckich.
Uroczystości rozpoczną się o 10 września godzinie 10.00 Mszą Świętą w kościele parafialnym w Wiźnie. Następnie kondukt uda się na Górę Strękową, gdzie w asyście Kompanii Reprezentacyjnej WP szczątki oficerów zostaną złożone w nowej mogile ulokowanej w ruinach schronu dowodzenia odcinka Wizna.
Zaproszenia do udziału w pogrzebie zostały wysłane do Kancelarii Prezydenta i MON. Bronisław Komorowski wydelegował na uroczystość kapelana ks. mjr. Mateusza Hebdę. Zamiast szefa MON przybędzie szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Cieniuch - ustalił "Nasz Dziennik".