Dzisiejsze czytania: Dz 8,1b-8; Ps 66,1-7; J 6,40; J 6,35-40

Rozważania: Oremus · O. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD

(Dz 8,1b-8)

Po śmierci Szczepana wybuchło wielkie prześladowanie w Kościele jerozolimskim. Wszyscy, z wyjątkiem Apostołów, rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii. Szczepana zaś pochowali ludzie pobożni z wielkim żalem. A Szaweł niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety, i wtrącał do więzienia. Ci, którzy się rozproszyli, głosili w drodze słowo. Filip przybył do miasta Samarii i głosił im Chrystusa. Tłumy słuchały z uwagą i skupieniem słów Filipa, ponieważ widziały znaki, które czynił. Z wielu bowiem opętanych wychodziły z donośnym krzykiem duchy nieczyste, wielu też sparaliżowanych i chromych zostało uzdrowionych. Wielka radość zapanowała w tym mieście.

(Ps 66,1-7)
REFREN: Niech cała ziemia chwali swego Boga

Z radością sławcie Boga wszystkie ziemie,
opiewajcie chwałę Jego imienia,
cześć Mu chwalebną oddajcie,
Powiedzcie Bogu: „Jak zadziwiające są Twe dzieła!

Niechaj Cię wielbi cała ziemia i niechaj śpiewa Tobie,
niech twoje imię opiewa”.
Przyjdźcie i patrzcie na dzieła Boga:
zadziwiających rzeczy dokonał wśród ludzi!

Morze na suchy ląd zamienił,
pieszo przeszli przez rzekę.
Nim się przeto radujmy!
Jego potęga włada na wieki.

(J 6,40)
Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

(J 6,35-40)
Jezus powiedział do ludu: Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

KOMENTARZ:

Pragnieniem Boga jest zbawienie każdego człowieka. Ten, kto staje się chrześcijaninem i żyje swoją wiarą, również zaczyna odczuwać pragnienie dzielenia się z innymi i przyprowadzania ich do Chrystusa. Żadna trudność nie stanowi tu przeszkody. Chrześcijanie z Jerozolimy, rozproszeni na skutek prześladowania, wykorzystywali swoją sytuację wygnańców dla głoszenia Ewangelii, stając się wędrownymi ewangelizatorami. Prośmy Boga o to, aby także w nas rosło to samo pragnienie ewangelizacji i abyśmy potrafili postrzegać nawet trudne sytuacje jako sposobność do dawania świadectwa.

Ks. Maciej Zachara MIC, „Oremus” Okres Wielkanocny 2004, s. 66

W DOŚWIADCZENIACH

„Zmiłuj się nade mną, Panie, bo jestem w ucisku... lecz pokładam ufność w Tobie” (Ps 31, 10. 15)

„Upokorzcie się pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili” (1 P 5, 6). Oto postawa, jaka przystoi człowiekowi na modlitwie w czasie oschłości. Doświadczając niemożności modlenia się i czując się jakby unicestwioną, dusza pozbywa się pewności i upodobania w sobie, jakie nieświadomie rodzi się w niej, kiedy modlitwa staje się łatwą i przyjemną. Prowadzi to do spontanicznego trwania przed Bogiem w głębokiej pokorze: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika” (Łk 18, 13); „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój” (Mt 8, 8), nie jestem godzien obcować z Tobą, nie jestem godzien Twojej przyjaźni. Podobne uczucia pokory szczerej, świadomej, wypływającej z głębi serca, nie prowadzą do poniżenia lub zaniepokojenia czy stłumienia ufności w Bogu lub też obalenia wiary w miłość Boga, lecz raczej modlącemu się przybliżają prawdę: prawdę o własnej nicości wobec Wszystkiego, którym jest Bóg. Pan przeprowadza człowieka przez próbę oschłości, aby ten zrozumiał doświadczalnie, że zaofiarowana mu zażyłość, wezwanie do zjednoczenia z Bogiem płynie wyłącznie z nieskończonej miłości Boga i z obietnicy danej nie dla zasług człowieka, lecz tylko z powodu Bożej szczodrobliwości. W ten sposób, zauważa św. Jan od Krzyża, „rodzi się w duszy głębsza cześć i uszanowanie dla Boga, które zawsze powinno istnieć w naszym obcowaniu z Jego Majestatem” (N. I, 12, 3), i które jest nieodzowne dla postępu w modlitwie. „Budowa modlitwy wewnętrznej winna wspierać się na pokorze — pisze Teresa od Jezusa — im głębiej dusza uniży się na modlitwie, tym wyżej Bóg ją podnosi” (Ż. 22, 11). Chociaż oschłość, która rodzi tak cenne owoce, jest bardzo przykra i umartwiająca, należy jednak przyjąć ją z dobrą wolą i upokarzać się ze słodyczą wobec Boga tak długo, jak Pan zechce, trwając na modlitwie w postawie „ubogiego z Izraela”, oczekującego z pokorną ufnością na przybycie Pana.

  • Panie, niech imię Twoje będzie błogosławione na wieki, gdyż chciałeś, żeby przyszła na mnie ta pokusa i ta udręka. Nie mogę jej uniknąć, wiec musze się zwrócić do Ciebie, abyś mnie wspomógł i obrócił mi ją na dobre. Panie, teraz jestem w utrapieniu i sercu memu jest ciężko, a obecne cierpienie bardzo mi dolega. Ojcze ukochany, cóż powiem teraz? Ogarnął mnie ucisk. Wybaw mię, Panie! Lecz dlatego przyszła na mnie ta godzina, ażebyś Ty był uwielbiony, gdy będę mocno upokorzony i przez Ciebie uwolniony. Niech Ci się spodoba, Panie, wybawić mnie, bo cóż ja ubogi mogę uczynić i dokąd pójdę bez Ciebie?

    Daj cierpliwość i tym razem. Wspomóż mnie, Boże mój, a nie będę się lękał, jakkolwiek byłbym przygnieciony. A teraz wśród tej udręki cóż powiem? Bądź wola Twoja, Panie. Bardzo zasłużyłem na utrapienie i ucisk! Oczywiście wypada mi je znosić, oby tylko cierpliwie, dopóki się nie przewali ta burza i nie nastanie lepszy czas (O naśladowaniu Chrystusa III, 29, 1-2).

  • Panie, zlituj się nade mną, nie według moich nieprawości i nie według Twojej surowej boskiej sprawiedliwości, lecz według wielkości Twojego nieskończonego miłosierdzia. Ja sam grzeszyłem i uczyniłem wicie zła w obliczu Twoim, dlatego nie jestem godzien wejść do sanktuarium słodkiego obcowania z Tobą. Lecz gdy przypomnę Ci, o mój Stworzycielu, że jestem poczęty w nieprawościach, będziesz bardziej skłonny współczuć mi jako swojemu stworzeniu odkupionemu Twoją krwią. Przywróć mi, o najłaskawszy Panie, tę radość i wesele, jakiego zwykle mi udzielałeś, gdy pociągałeś do siebie duszę moją w morze Twojej najmiłosierniejszej dobroci...

    Jeśli jednak uważasz za stosowne, o Panie, abym pozostawał oschły i twardy w tej sadzawce zaparcia się siebie samego, gdzie cierpienie oczyszcza w duszach sług Twoich miłość ku Tobie, niech się stanie Twoja święta wola na wieki i na całą wieczność (św. Karol z Sezze).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 492

Źródlo: mateusz.pl