Głównym zarzutem stawianym przez prokuraturę pod kierownictwem Adama Bodnara wobec Fundacji „Profeto” jest to, że jej statut rzekomo nie przewidywał możliwości pomocy pokrzywdzonym, co miało być podstawą do przyznania funduszy z Funduszu Sprawiedliwości. W rezultacie ksiądz Michał Olszewski oraz dwie urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości zostali zatrzymani i umieszczeni w areszcie tymczasowym, który trwa już pięć miesięcy. Co więcej, jak zauważają prawnicy, prokuratura nie przedstawiła żadnych nowych dowodów, co tylko pogłębia absurdalność tej sytuacji.

Cała sprawa nabiera teraz dodatkowego wymiaru, ponieważ mecenas Adam Gomoła, pełnomocnik jednej z urzędniczek, zwraca uwagę na fakt, że 29 maja 2024 roku Ministerstwo Sprawiedliwości, kierowane przez Adama Bodnara, ogłosiło dziesięć nowych konkursów na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości na niemal identycznych zasadach do tych, które miały być „nieprawidłowe” w przypadku Fundacji „Profeto”. W odpowiedzi na pytanie, czy statut organizacji musi wprost wskazywać możliwość prowadzenia centrum pomocy dzieciom, Ministerstwo Sprawiedliwości odpowiedziało, że nie jest to konieczne, o ile statut nie wyklucza takiej działalności. Oznacza to, że gdyby Fundacja „Profeto” startowała w obecnych konkursach, jej oferta mogłaby zostać odrzucona jedynie wtedy, gdyby zawierała zapis: „Uwaga - nie pomagamy pokrzywdzonym”.

Sytuacja ta w uzasadniony sposób wywołuje oburzenie i zarzuty o polityczne motywacje. Były wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości, Sebastian Kaleta, określił działania Adama Bodnara jako „rozdwojenie jaźni”. Kaleta wskazuje, że cała sprawa sprowadza się do oceny, czy statut Fundacji „Profeto” prawidłowo określa cele związane z pomocą pokrzywdzonym. Podkreśla, że prokuratorzy trzymają księdza Olszewskiego i dwie urzędniczki w areszcie, opierając się na interpretacji przepisów, która jest teraz identyczna z tą prezentowaną przez Bodnara w nowych konkursach.

Działania prokuratury i decyzje sądowe w tej sprawie budzą poważne wątpliwości nie tylko w kontekście prawnym, ale również moralnym. Aresztowanie księdza Olszewskiego oraz urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości w obecnym wymiarze wydaje się więc być i bezpodstawne i motywowane politycznie. Jak zauważa mecenas Bartosz Lewandowski, pełnomocnik b. wiceministra Marcina Romanowskiego, sytuacja ta byłaby zabawna, gdyby nie fakt, że trzy osoby są pozbawione wolności z powodu interpretacji przepisów, które teraz minister sprawiedliwości sam zmienia.