Węgry wygrały w przedmundialowym meczu towarzyskim z Grekami 2:1, ale nie obyło się bez skandalu.
Warto przypomnieć, że tzw. „Wielkie Węgry” obejmowały tereny, które obecnie należą do Rumunii, Chorwacji, Słowacji, Serbii, Austrii i Ukrainy.
Przy obecnej sytuacji politycznej i agresji Rosji na Ukrainę, gdzie Władimir Putin ogłosił „powrót do wielkiej Rosji” zachowanie premiera Węgier budzi co najmniej niesmak i delikatnie mówiąc bardzo złe skojarzenia. Tym bardziej biorąc pod uwagę, jaką politykę wobec Rosji prowadzą obecnie Węgry pod wodzą Orbana.
O sprawie poinformował rzecznik ukraińskiej dyplomacji Oleg Nikolenko, cytowany we wtorek przez agencję UNIAN.
– Propagowanie idei rewizjonistycznych na Węgrzech nie sprzyja rozwojowi stosunków ukraińsko-węgierskich – powiedział Nikolenko. Władze w Kijowie oczekują od Budapesztu zaprzeczenia chęci "ingerencji w integralność terytorialną" Ukrainy.
Protest przeciwko zachowaniu Orbana złożyła także Rumunia. Tamtejsze Ministerstwo Spraw Zagranicznych oświadczyło, że "taki gest w oczywisty sposób kontrastuje z atmosferą otwartości i wznowienia dwustronnego dialogu przy okazji niedawnych konsultacji, które rumuński minister spraw zagranicznych odbył ze swoim węgierskim odpowiednikiem".
Warto dodać, że mapa „Wielkich Węgier” jest często wykorzystywana w pamiątkach i podczas oficjalnych uroczystości, a Orban wygłasza co roku przemówienie w należącym obecnie do Rumunii mieście Baile Tusnad, w którym Węgrzy stanowią 90 proc. ludności. Bukareszt już wielokrotnie protestował przeciwko takiemu używaniu symbolu.