Portal Fronda.pl: Czy śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu była konieczna?

Święty Tomasz z Akwinu: Po pierwsze — śmierć Chrystusa była zadośćuczynieniem złożonym w imieniu ludzkości, skazanej na śmierć z powodu popełnienia grzechu. Czytamy w Biblii: „Dnia, w którym spożyjecie owoc, ściągniecie na siebie śmierć”. Ten, kto poddaje się karze, na którą zasłużył ktoś inny, daje za tego kogoś zadośćuczynienie w sposób właściwy. Chrystus przeto chciał umrzeć, aby nas wyręczyć, dając zadośćuczynienie swą własną śmiercią, według słów Piotra: „Chrystus umarł raz jeden za grzechy nasze”.

Są jeszcze inne przyczyny?

Oczywiście. Śmierć ta stanowiła dowód prawdziwości natury przyjętej przez Chrystusa. Jak mówi Euzebiusz: „Uważano by Go powszechnie za widmo, gdyby po tym, jak obcował z ludźmi, przepadł w jakiś inny sposób, i uciekając przed śmiercią niespodzianie zniknął”. Po trzecie — Chrystus umierając chciał nas uwolnić od strachu przed śmiercią. Czytamy w Biblii: „Stał się uczestnikiem ciała i krwi, aby przez śmierć zniweczyć władcę śmierci i wyzwolić tych, którzy ze strachu przed śmiercią przez całe życie podlegali niewoli”.

Po czwarte — przez śmierć w „podobieństwie grzechu” czyli przez przyjęcie kary doczesnej za grzech, Chrystus chciał dać nam wzór duchowego odcięcia się od grzechu. Mówi Apostoł: „Bo że umarł dla grzechu, raz umarł, a że żyje — żyje Bogu. Tak i wy rozumiejcie, żeście umarli dla grzechu, a żyjecie dla Boga”. Po piąte — Chrystus zmartwychwstał po śmierci, tym że śmierć zwyciężył, dał dowód swej potęgi, aby tchnąć w nas nadzieję zmartwychwstania. Toteż Apostoł mówi": „Skoro się głosi o Chrystusie, że zmartwychwstał, jakże niektórzy z was mogą mówić, że nie masz zmartwychwstania?”

Dobrze, do Zmartwychwstania przejdziemy jednak później. Wracając do samej śmierci naszego Pana, to czy w jakiś sposób przyczyniła się ona do naszego zbawienia?

Mówiąc o śmierci Chrystusa możemy mieć na myśli dwie rzeczy: po pierwsze — proces umierania: po drugie — śmierć jako fakt dokonany […].Właściwą ocenę skuteczności jakiejś przyczyny otrzymamy przez uwypuklenie podobieństwa między przyczyną a skutkiem. Otóż śmierć polega na utracie swojego życia, skuteczne działanie śmierci Chrystusa zmierza przeto do usunięcia wszystkiego, co w nas przeciwdziała jego zachowaniu, zmierza więc do usunięcia śmierci ciała i śmierci duszy. Mówimy więc, że śmierć Chrystusa przezwycięży w nas śmierć duszy spowodowaną przez grzech, bo zgodnie ze słowami Apostoła: Chrystus „wydany został za grzechy nasze”, mianowicie: wydany na śmierć. Przezwycięża też w nas i śmierć ciała, polegającą na oddzieleniu się duszy. Mówi o tym Apostoł: „Pochłonięta jest śmierć przez zwycięstwo”.

Czyli to właśnie śmierć Chrystusa prowadzi do naszego zbawienia?

Nie śmierć Chrystusa, jako taka, lecz moc zjednoczonego z Nim Bóstwa jest sprawcą naszego zbawienia.

Skoro tak, to dlaczego Bóg wybrał dla swojego Syna śmierć krzyżową?

Racji jest po temu kilka. Wymienię tu tylko trzy z nich. To, że Chrystus został umęczony na krzyżu, było czymś najwłaściwszym. Śmierć ta, po pierwsze, była wzorem męstwa. Augustyn mówi, że „Mądrość Boża stała się Człowiekiem, abyśmy biorąc z niej przykład żyli prawością. Życie takie wymaga, żeby się nie obawiać tego, czego się bać nie należy. A spotykamy ludzi, którzy, choć nie boją się samej śmierci, ulegają przerażeniu na myśl o jej rodzaju. Otóż by żaden rodzaj śmierci nie napawał trwogą ludzi kierujących się w życiu prawością, należało pokazać tego Człowieka na krzyżu. Spośród wszystkich rodzajów śmierci ten bowiem był najbardziej okropny i wstrętny”.

Po drugie — śmierć tego rodzaju była najstosowniejszym zadośćuczynieniem za grzech pierwszych rodziców, polegający na tym, że wbrew przykazaniu Bożemu spożyli owoc z drzewa zakazanego. Toteż było czymś odpowiednim, że Chrystus, aby dać zadośćuczynienie za ten grzech, dał się przybić do drzewa krzyża, jak gdyby zwracając to, co zabrał Adam, o czym Psalmista: „Czegom nie wydarł, wtedy oddawałem”. Mówi Augustyn: „Wzgardził Adam przykazaniem, biorąc to, co na drzewie, lecz wszystko, co Adam stracił, Chrystus odnalazł w krzyżu”.

Wreszcie zachodzi tu odpowiedniość między rodzajem śmierci a powszechnością zbawienia, które ogarnia cały świat. Ramiona krzyża, jak mówi Grzegorz z Nysy, sięgając w cztery strony od miejsca skrzyżowania oznaczają, że potęga i Opatrzność Tego, który zawisł na krzyżu, dosięga wszędzie”. A i Chryzostom mówi, że Chrystus umarł na krzyżu „wyciągnąwszy ręce, aby jedną przyciągnąć ku sobie dawny swój lud, a drugą — tych, którzy przyszli z pogaństwa”.

A dlaczego w ogóle Chrystus musiał umrzeć? Pytam, bo dziś wielu zarzuca Bogu, że wydał swojego Syna na śmierć. Część osób odchodzi od Kościoła twierdząc, że Bóg postąpił w sposób niesprawiedliwy. To słuszny zarzut?

Nie było konieczności, by Chrystus cierpiał pod wpływem przymusu bądź ze strony Boga, który by Mu cierpienie narzucił, ani też przymusu wewnętrznego w samym Chrystusie. Cierpienie Jego było dobrowolne. Męka Chrystusa była jednak konieczna ze względu na cel, a to z trzech powodów.

Co to za powody?

Po pierwsze: Dla naszego zbawienia, które zostało osiągnięte przez Jego mękę, według słów Chrystusa: „Musi być podwyższony Syn Człowieczy, aby każdy, który wierzy weń, nie zginął, ale miał żywot wieczny”.

Po drugie — przez wzgląd na Chrystusa, który przez poniżenie męki zasłużył na wywyższenie w chwale. Chrystus tak o tym mówi: „Trzeba było, by Chrystus cierpiał i tak wszedł do chwały swojej”.

Po trzecie — ze względu na Boga, który w swej Opatrzności przewidział mękę Chrystusa, zapowiedzianą w Piśmie św. i przedstawioną symbolicznie w Starym Testamencie. Mówi o tym Chrystus9: „Syn Człowieczy idzie według tego, co postanowione”, oraz: „Te są słowa, które do was mówiłem, gdym jeszcze był z wami, co napisane jest o mnie w Prawie Mojżeszowym, w Prorokach i Psalmach”, a także: „Tak jest napisane i tak było potrzeba, aby Chrystus cierpiał i powstał z martwych”.

Mamy więc rozumieć, że tak naprawdę nie można było zbawić ludzkości inaczej, jak tylko przez mękę i śmierć Chrystusa?

W sensie absolutnym, abstrahując od okoliczności, zbawienie człowieka mogło się dokonać w inny sposób, niż przez mękę Chrystusa. Czytamy bowiem w Ewangelii, że „nie ma nic niemożliwego u Boga”. Ale w danej sytuacji nie było innej możliwości. Uprzednia wiedza Boża jest wolna od błędu, a Jego wola nie chybia i plany nie mogą być pokrzyżowane. Przyjąwszy założenie, iż Bóg przedwieczną wiedzą i postanowieniem swoim obejmował mękę Chrystusa, musimy wykluczyć ewentualność uniknięcia przez Chrystusa cierpień i wyzwolenia człowieka w inny sposób, niż przez Jego mękę.

No dobrze, ale dlaczego Bóg przyjął takie właśnie rozwiązanie, skoro nie ma u Niego niczego niemożliwego?

Jak mówi Augustyn: „Na naszą nędzę nie było lepszego lekarstwa niż męka Chrystusa”. Tym skuteczniejszy jest środek prowadzący do jakiegoś celu, im więcej zawiera w sobie czynników sprzyjających osiągnięciu tego celu. Otóż męka Chrystusa, niosąc człowiekowi wyzwolenie, skupia w sobie wiele innych momentów zbawczych, prócz samego uwolnienia od grzechu. Po pierwsze — człowiek dzięki niej poznał, jak bardzo Bóg go kocha. Poznanie to wywołało z kolei miłość człowieka ku Bogu, a na tym polega pełnia zbawienia. Apostoł mówi: „Bóg okazuje swoją miłość ku nam, bo kiedy byliśmy nieprzyjaciółmi, Chrystus za nas umarł”. Po drugie — Chrystus dał nam przykład: posłuszeństwa, pokory, stałości, sprawiedliwości oraz innych cnót ujawnionych w męce, a koniecznych do zbawienia. Toteż czytamy: „Chrystus cierpiał za nas, zostawiając nam przykład, abyśmy wstępowali w Jego ślady”. Po trzecie — Chrystus swoją męką nie tylko wyzwolił człowieka z grzechu, lecz, jak zobaczymy, wysłużył mu łaskę usprawiedliwienia oraz uszczęśliwiającą chwałę.

Po czwarte — męka Chrystusa mocniej zaakcentowała wobec człowieka konieczność zabezpieczenia się przed grzechem. Apostoł mówi: „Nabyci jesteście za wysoką cenę; chwalcie tedy i noście Boga w ciele waszym”.

Po piąte — przyczyniła się ona do podniesienia godności człowieka. Człowiek został oszukany i zwyciężony przez diabła. Lecz także człowiek stał się jego zwycięzcą. Człowiek zasłużył na śmierć, ale również człowiek umierając — śmierć pokonał. Apostoł mówi: „Bogu dzięki, że dał nam zwycięstwo przez Jezusa Chrystusa”. Toteż było bardziej stosowne, że zostaliśmy uwolnieni od grzechu przez mękę Chrystusa, niż gdyby się to dokonało przez sam Boży dekret.

Chrystus jednak zmartwychwstał. Po co? Było to konieczne dla naszego zmartwychwstania?

Sprawiedliwość Boża jest przyczyną zasadniczą naszego zmartwychwstania, Zmartwychwstanie Chrystusa jest natomiast przyczyną pochodnią i poniekąd nadrzędną. A chociaż moc głównego sprawcy nie jest zdeterminowana do posługiwania się danym narzędziem, to jednak z chwilą, kiedy działa posługując się nim, narzędzie to staje się przyczyną wywołującą skutek. Sprawiedliwość Boża, w jej aspekcie absolutnym, aby nas wskrzesić, nie potrzebowała uciekać się do Zmartwychwstania Chrystusa. Bóg — jak wiemy — mógł nas wyzwolić w inny sposób, niż przez Jego mękę i Zmartwychwstanie. Skoro jednak postanowił uwolnić nas w ten sposób, to jasne, że Zmartwychwstanie Chrystusa jest przyczyną naszego.

W jaki sposób?

Ściśle mówiąc, Zmartwychwstanie Chrystusa nie jest przyczyną zasługującą naszego Zmartwychwstania, lecz jest jego przyczyną sprawczą i wzorem. Jest przyczyną sprawczą, gdyż człowieczeństwo Chrystusa, przedmiot Zmartwychwstania, jest swego rodzaju narzędziem Jego Bóstwa i mocą tego Bóstwa, jak wiadomo, działa. Inne czyny Chrystusa oraz Jego męka, mocą Bóstwa tkwiącą w Jego człowieczeństwie, spowodowały, jak wiemy, nasze zbawienie. Podobnie Jego Zmartwychwstanie stało się przyczyną sprawczą zmartwychwstania naszego, za sprawą Bóstwa, bo jedynie Bóg wskrzesza zmarłych. Działanie Jego mocy zasięgiem swym obejmuje wszystkie czasy i miejsca. Tego rodzaju kontakt wystarcza do wywołania skutku. A ponieważ pierwszorzędną przyczyną zmartwychwstania ludzi, jak wiemy, jest sprawiedliwość Boża, która jest źródłem sądowniczej władzy Chrystusa jako Syna Człowieczego, przeto moc sprawcza Jego Zmartwychwstania rozciąga się nie tylko na dobrych, lecz również i na złych, jako tych, którzy podlegają Jego sądowi.

Dziękujemy za rozmowę.

 

*Wszystkie wypowiedzi ojca Tomasza cytowane powyżej pochodzą z "Sumy Teologicznej".