Pod koniec kwietnia, w lesie pod Bydgoszczą przypadkowi przechodnie natknęli się na wojskowy obiekt. Okazało się, że to zdolny do przenoszenia ładunku jądrowego rosyjski pocisk, który został wystrzelony znad Białorusi w grudniu ub. roku. Goszcząc dziś na antenie RMF FM szef Gabinetu Prezydenta Paweł Szrot ujawnił, że odnaleziono już również głowicę rakiety, którą badają odpowiednie instytucje.

- „To jest szczególna głowica, bo jest zbudowana zgodnie z rosyjską myślą technologiczną z betonu”

- wyjaśnił zaznaczając, że w głowicy nie było materiału wybuchowego.

Ponieważ pocisk manewrujący Ch-55 nie może lecieć nieobciążony, zamontowano do niej, jak określił to minister, „taki szczyt rosyjskiej myśli technologicznej”. W jakim natomiast celu rakieta ta została wystrzelona?

- „Zakładam, że ta głowica w takiej formie została w tej rakiecie zainstalowana po to, żeby ten starszy model rakiety mógł dezorientować ukraińską obronę przeciwlotniczą, nie zawierając żadnej aktywnej wybuchowej głowicy”

- wyjaśnił Szrot.

- „Zakładałbym, że przy szerokim ataku rakietowym takie pociski się puszcza, żeby dezorientować obronę przeciwlotniczą obiektów, w które ten atak jest wymierzony”

- dodawał.

Wskazał też, że w jego ocenie rakieta przypadkowo trafiło do polskiej przestrzeni powietrznej.

Na antenie RMF FM minister Paweł Szrot mówił również o współpracy pomiędzy kierownictwem MON a dowództwem wojskowym, o czym więcej TUTAJ.