Parys przypomniał, że Polska jeszcze w latach 90. była głęboko osadzona we wschodnich strukturach: Układzie Warszawskim i RWPG. Dążenie do zmian – do „ucieczki ze wschodu” – wymagało nie tylko odwagi, ale także strategicznego treningu dyplomatycznego. Chodziło o zdobycie sojuszników w NATO i przekonanie Zachodu, że Polska nie tylko chce dołączyć do zachodniego systemu bezpieczeństwa, lecz może wnieść wartość do tego wspólnotowego bezpieczeństwa.
„Sekretarz generalny Manfred Woerner w Warszawie oświadczył, że drzwi do NATO dla Polski są otwarte”, wspomina Parys. To stwierdzenie było momentem, w którym przesunięcie w kierunku Zachodu stało się realne.
Parys podkreśla, że w tamtych dekadach integracja z euroatlantyckimi strukturami była postrzegana przez wielu polityków jako nierealna – niektórzy nawet publicznie o tym żartowali czy też negowali jej sens. Wspomniał, że Jacek Terlewski twierdził, iż najpierw Polska powinna wejść do Unii Europejskiej, a dopiero potem do NATO. Parys jednak zauważa, że działania Olszewskiego i jego ekipy przyspieszyły ten proces – Polska stała się niezależnym, lecz odpowiedzialnym członkiem zachodniego obozu.
Doświadczenia po pierwszej dekadzie XXI wieku pokazały, że NATO samotnie zmagało się z redefiniacją swojej roli. Kiedy Putin dokonał agresji na Gruzję, a później na Ukrainę – sojusz dowiódł, że nadal ma kluczowe zadanie w gwarantowaniu bezpieczeństwa. Świadczą o tym decyzje na ostatnich szczytach NATO, potwierdzające rosnące zagrożenia i konieczność wzrostu wydatków obronnych nawet do 5 proc. PKB.
Parys zwrócił również uwagę, że wciąż zbyt rzadko polscy wojskowi i dyplomaci zajmują wysokie stanowiska w strukturach NATO. Wspomniał, że Rumunia – kraj mniejszy od Polski – miał kilkakrotnie zastępcę sekretarza generalnego. Polska tylko raz. By to zmienić, potrzeba długofalowego planu, budowania kompetencji oraz partnerskiej polityki poparć i uzyskiwania głosów na arenie międzynarodowej – co polska dyplomacja skutecznie robiła już przy okazji uzyskiwania mandatu do Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Zdaniem Parysa, największym sukcesem suwerenności w NATO jest fakt, że działa się tu poprzez politykę jednomyślności. Polska ma prawo twardo i asertywnie przedstawiać swoje stanowisko. To istotna przewaga w porównaniu z Unią Europejską, gdzie decyzje polityczne coraz częściej zapadają większością głosów – co może być niekorzystne dla krajów o specyficznych interesach regionów wschodnich.