Jarosław Kaczyński był jedynym kandydatem na funkcję prezesa PiS i – jak powszechnie oczekiwano – pozostał na stanowisku. Politycy partii wielokrotnie podkreślali, że to właśnie jego przywództwo gwarantuje jedność ugrupowania i kontynuację dotychczasowej linii politycznej. Patryk Jaki w rozmowie z RMF 24 zaznaczył, że „jest przekonany”, iż Kaczyński poprowadzi partię również w nadchodzących latach.

W czasie kongresu wybrano nowe prezydium. Przewodniczącą została Elżbieta Witek, a funkcje wiceprzewodniczących objęli m.in. Mariusz Błaszczak, Mateusz Morawiecki i Małgorzata Golińska. W prezydium znalazło się również miejsce dla przedstawicieli młodszego pokolenia, takich jak Magdalena Filipek-Sobczak czy Damian Kowalczyk. To ukłon w stronę polityków z generacji 30–40-latków, którzy coraz mocniej zaznaczają swoją obecność w strukturach partii.

Wobec zwycięstwa Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich, scenariusz zmiany lidera PiS został ostatecznie wykluczony. Wcześniej delegaci m.in. ze Szczecina wystosowali oficjalny apel, by Jarosław Kaczyński ubiegał się o kolejną kadencję na stanowisku prezesa partii. – Kaczyński to symbol obozu Zjednoczonej Prawicy – komentował Joachim Brudziński.

W przemówieniu Jarosław Kaczyński zaznaczył, że wiele punktów przyjętego wcześniej planu partii udało się zrealizować, mimo napotykanych trudności. Przypomniał sukcesy wyborcze z 2019 roku i odniósł się także do wyzwań związanych z pandemią COVID-19. Jak przyznał, niektóre decyzje – np. ograniczenia dotykające kościołów – mogły iść za daleko, jednak były podyktowane realnymi oczekiwaniami epidemiologów. – To były decyzje konieczne – podkreślił.

VII Kongres PiS w Przysusze stanowił nie tylko okazję do wyboru nowych władz, ale także moment refleksji nad ostatnimi latami i wyznaczenia kursu na przyszłość. Hasło „Zawsze za Polską” ma przypominać o patriotycznym fundamencie partii i mobilizować działaczy do dalszego działania – zarówno w kontekście krajowym, jak i europejskim.