Mateusz Morawiecki usłyszał dziś zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków urzędniczych w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych w 2020 roku. Wybory ostatecznie nie odbyły się przez działania dysponującej większością w Senacie opozycji, co pozwoliło Koalicji Obywatelskiej wymienić skompromitowaną Małgorzata Kidawę-Błońską, której poparcie sięgnęło 2 proc., na nowego kandydata – Rafała Trzaskowskiego. I teraz to właśnie Małgorzata Kidawa-Błońska postanowiła odnieść się do zarzutów stawianych wiceprezesowi PiS.

- „Mateusz Morawiecki zawsze kłamał i był chyba jedynym premierem w naszym kraju, który ma wyrok skazujący, że kłamie”

- stwierdziła na opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu.

Marszałek przekonuje, że „nie trzeba było łamać prawa, łamać konstytucji, tylko zastosować system, który by pozwolił przełożyć te wybory”.

- „Z jakichś powodów PiS tego nie chciał zrobić. Teraz mam nadzieję, że wezmą odpowiedzialność za to, że oszukiwali Polaków, kłamali, wydali nasze pieniądze i chcieli nadwyrężyć życie i zdrowie Polaków”

- dodała.

W odpowiedzi internauci wskazali, że już w pierwszym zdaniu marszałek Senatu minęła się z prawdą, ponieważ Mateusz Morawiecki nie usłyszał „wyroku za kłamstwo”.

Przypomniano też nagranie, na którym Małgorzata Kidawa-Błońska chwaliła się, że to ona „wywaliła majowe wybory”.