Media ujawniły wczoraj, że nieprawdziwe są dostępne do niedawna m.in. na stronie Sejmu informacje, wedle których minister ds. równości Katarzyna Kotula zdobyła tytuł magistra na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu.

- „Informuję, że pani Katarzyna Kotula nie złożyła pracy magisterskiej i nie uzyskała tytułu magistra na UAM”

- potwierdziła rzecznik prasowa uczelni Małgorzata Rybczyńska.

Po publikacji mediów, minister wykreśliła informację na temat ukończenia UAM w Poznaniu i podała, że jest absolwentką prywatnej uczelni w Szczecinie - Collegium Balticum, gdzie uzyskała licencjat.

- „Błąd wynikał z faktu, że zgodnie z prawdą podałam na początku mojej pierwszej kadencji w Sejmie, że oprócz ukończenia studiów licencjackich na Collegium Balticum, studiowałam także na studiach magisterskich na UAM. Wyższe wykształcenie posiadam jednak z tytułu licencjatu uzyskanego w Szczecinie. Podkreślam, że nigdy nie ubiegałam się o funkcje ani stanowiska wymagające tytułu magistra”

- napisała minister w swoim oświadczeniu.

Tymczasem portal Gazety Gryfińskiej przypomniał, że sześć lat temu minister chwaliła się, iż… pracuje nad doktoratem.

„«Piszę doktorat z neurojęzykoznawstwa i powiem szczerze, im głębiej w naukę, tym dalej od kościoła. To przeważyło» - wyjaśniła Katarzyna Kotula przed sześcioma laty, nie dodając jednak, że uprzednio musiałaby uzyskać tytuł magistra, co wcześniej nie udało się dwukrotnie”

– podaje gryfinska.pl

Żukowska: Nie będzie dymisji

Na antenie Radia ZET o sprawę była pytana szefowa klubu Nowej Lewicy Anna Maria Żukowska.

- „Nie umiem powiedzieć, co się wydarzyło takiego, że ta nieprawdziwa informacja trafiła nie tylko na stronę Sejmu, bo też na stronę pani posłanki. W szeregu miejsc w internecie. Pani ministra za to przeprosiła i to jest słuszne, bo to jest mocno niezręczne. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca”

- powiedziała parlamentarzystka.

- „Te oświadczenia, kwestionariusz poselski faktycznie są składane w pierwszej kadencji dla danego posła. Potem się klika, że nic się nie zmieniło. I w tej kadencji pani posłanka może faktycznie nie zweryfikowała tego, ale za pierwszym razem nie wiem, co nią powodowało”

- dodała.

Jednocześnie zaznaczyła jednak, że „Katarzyna Kotula nie poda się do dymisji”.

- „To nie jest tego typu przewina, owszem zachowała się niestosownie, podała nieprawdę”

- stwierdziła.