Lider Zjednoczonej Prawicy potwierdził, że w jesiennych wyborach nie będzie kandydował z Warszawy. Powody tej decyzji przybliżył dziennikarce Polsat News.

- „Z punktu widzenia interesów partii, a im się muszę podporządkować, to jest lepsze, bardziej efektywne”

- powiedział.

Wcześniej politycy wskazywali, że start Jarosława Kaczyńskiego z innego okręgu może dać rządzącym kilka dodatkowych mandatów. Opozycja przekonuje jednak, że Jarosław Kaczyński podjął tę decyzję w obawie przed starciem z Donaldem Tuskiem.

- „Z góry wiedziałem, że będą tak mówić, ale czego ja mam się bać? Pana, który łgał, łga i jeszcze raz łga? Będę tam efektywny, gdzie będę startował”

- odniósł się do tych zarzutów wicepremier.