We wspomnianym wywiadzie obecny szef MON powiedział:

Jest część wykonawcza, ramowa i zabezpieczenie finansowe. Oferta, którą w części przedstawili Koreańczycy, kredytowania, jest nie do zaakceptowania”.

Dodał, że jest ona zbyt słaba i „niemożliwa do zrealizowania”, ponadto nie jest na tyle atrakcyjna aby ją realizować. Były szef resortu Mariusz Błaszczak we wpisie na Twitterze słusznie zauważył, że:

Skoro zdaniem kierownictwa MON oferta jest nieatrakcyjna, to należy ją negocjować ze stroną koreańską, a nie chodzić po mediach i narzekać”.

Ocenił też, że wszystko wskazuje na to, że rzeczywistą intencją Kosiniaka-Kamysza i Cezarego Tomczyka jest zerwanie rozmów dotyczących kolejnych umów wykonawczych na czołgi K2 i armatohaubice K9. Dodał, że jeśli do tego dojdzie – będziemy mieć do czynienia z działaniem na szkodę bezpieczeństwa polski i polskiego przemysłu zbrojeniowego, ponieważ wspomniany sprzęt docelowo miał być produkowany właśnie w Polsce.

Podobnie wypowiedział się poseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Jach, według którego słowa Kosiniaka-Kamysza należy potraktować jako wielką nieodpowiedzialność, ponieważ w razie zastrzeżeń do kontraktu, negocjacji nie prowadzi się przez telewizję ani radio. Dodał:

To świadczy o totalnej o niekompetencji ministra”.

Podkreślił również, że dziś niezwykle trudno jest znaleźć producenta, który w sensownym i akceptowalnym terminie może dostarczyć uzbrojenie, ponieważ zainteresowanie na rynkach jest niezwykle wysokie. Zwrócił uwagę, że chociażby Niemcy mają problem z zabezpieczeniem własnych wojsk pancernych i artylerii, a co dopiero naszej armii. Przypomniał, że w czasie rządów PiS Mariusz Błaszczak włożył ogromny wysiłek w znalezienie odpowiedniego dostawcy. Rosja tymczasem w szybkim tempie odbudowuje swój potencjał militarny – zauważył polityk.