Premier Donald Tusk zaprezentował w środę Parlamentowi Europejskiemu priorytety polskiej prezydencji w Radzie UE. W dyskusji po wystąpieniu szefa polskiego rządu udział wziął europoseł AfD Tomasz Froelich, który zwrócił się do Donalda Tuska po niemiecku.

- „Panie premierze Tusk, pan chyba lepiej rozumie po niemiecku. A więc zrobię panu tę przyjemność. Herr Tusk”

- rozpoczął.

Wystąpienie niemieckiego europosła wywołało wiele emocji wśród polityków Koalicji Obywatelskiej. Swoim komentarzem w mediach społecznościowych postanowił podzielić się m.in. europoseł Krzysztof Brejza.

- „Populiści z PiS oklaskiwali prorosyjskiego polityka AfD plującego na polskiego premiera. Politycy prorosyjskiej AfD oklaskiwali populistów z PiS. Głupie to, ale i groźne, bo antypolskie”

- napisał.

Froelich odpowiedział na ten atak.

- „Nie jestem prorosyjski. Nie jestem też proamerykański. Dbam o interesy narodu, który mnie wybrał do PE. I z sentymentu do Polski próbuje tam połączyć interes narodowy Niemiec z interesem narodowym Polski, gdzie to się da. A da się czasami, bo mamy sporo wspólnych problemów i interesów”

- wyjaśnił.

Podkreślił, że „nie pluł na pana Tuska”, a jedynie go „ostro skrytykował”.

- „Jak pan by się dowiedział, jak jeden z posłów pańskiej partii w ostatnich miesiącach odniósł się do mnie, to pan by moje przemówienie jeszcze uznał za zbyt umiarkowane. Takiego chamstwa w polityce jeszcze nie przeżyłem. Wstyd. Tyle na ten temat z mojej strony”

- dodał.