Streszczenie kluczowych tez Starego Testamentu tegoż papieża można przeczytać TUTAJ. Poniżej proponujemy kolejną część jego ,Krótkiej historii Religii''. Nawet, jeżeli doskonale znacie Nowy Testament, przeczytajcie jego skrót w ujęciu św. Piusa X - bez cienia wątpliwości odniesiecie z tego wielki pożytek duchowy.
***
Krótki zarys historii świętej Nowego Testamentu
św. Pius X
––––
Zwiastowanie Najświętszej Maryi Panny
81. Za panowania króla Heroda, zwanego Wielkim, żyła w Nazarecie, małej mieścinie galilejskiej, Panna wysokich cnót i nadzwyczajnej świętości, imieniem Maryja, poślubiona Józefowi, którego Ewangelia nazywa mężem sprawiedliwym. Chociaż oboje pochodzili z królewskiego rodu Dawida, byli jednak bardzo ubodzy i utrzymywali się z pracy rąk własnych.
82. Do tej Panny został posłany od Boga Anioł Gabriel, który pozdrowił Ją jako łaski pełną i zwiastował Jej, że zostanie matką Zbawiciela świata. Na widok i na słowa Anioła, zatrwożyła się Maryja, lecz zaraz uspokojona od niego, odpowiedziała: Otom ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego. W tej samej chwili Syn Boży, za sprawą Ducha Świętego przyjął na się w przeczystym Jej łonie duszę i ciało ludzkie i, nie przestając być prawdziwym Bogiem, począł być prawdziwym też człowiekiem. Tak się rozpoczęło wielkie dzieło odkupienia rodu ludzkiego.
Nawiedzenie św. Elżbiety i narodzenie św. Jana Chrzciciela
83. Z rozmowy swej z Aniołem Gabrielem dowiedziała się Maryja, że krewna Jej Elżbieta, żona Zachariasza, chociaż bardzo już w leciech podeszła, miała porodzić syna. Niezwłocznie więc pośpieszyła do niej w góry judejskie, by ją pozdrowić i być jej pomocną w posługach domowych. Jakoż pozostała u niej przez trzy miesiące, usługując jej.
Elżbieta, obaczywszy Ją wchodzącą do domu swego, z natchnienia Ducha Świętego pozdrowiła, jako Matkę Boga, na co Maryja odpowiedziała wzniosłym hymnem: Wielbij duszo moja Pana, który Kościół aż dotąd tak często powtarza.
84. Syn, którego powiła Elżbieta, został nazwany Janem i był przesłańcem Mesjasza.
Narodzenie Pana Jezusa
85. Około tego czasu, kiedy Maryja oczekiwała lada dzień przyjścia na świat Jezusa Chrystusa, cesarz August nakazał spis wszystkiej ludności olbrzymiego państwa rzymskiego. Wskutek tego rozkazu każdy powinien był zapisać swe imię w księgach tego miasta, z którego pochodzili przodkowie jego; a że Maryja i Józef byli potomkami Dawida króla, który był się urodził w Betlejemie, oboje przeto udali się z Nazaretu do Betlejemu. Przybywszy tutaj, znaleźli wszystkie domy i gospody tak przepełnione, że byli zmuszeni szukać schronienia nieopodal od miasteczka w nędznej grocie, która służyła pasterzom za oborę i stajenkę.
86. W tej to stajence około północy Syn Boży, wcielony dla zbawienia ludzi, narodził się z Maryi Panny, która owinęła Go w ubogie pieluszki i położyła we żłobie.
Tejże samej nocy Anioł się ukazał pasterzom, strzegącym swej trzody w pobliżu, i oznajmił im, że się narodził Zbawiciel świata. Zdumieni pasterze przybiegli do stajenki i, znalazłszy w niej Dziecię Boże, pierwsi oddali Mu pokłon.
Posłuszeństwo Pana Jezusa i Maryi prawu Mojżeszowemu
87. Dnia ósmego po narodzeniu, stosownie do przepisu prawa Mojżeszowego, Dziecię zostało obrzezane i nadano Mu imię Jezus, jak to objawił był Maryi Anioł Gabriel, zwiastując Jej tajemnicę wcielenia.
Przez posłuszeństwo też prawu Mojżeszowemu Maryja, chociaż nie obowiązana do tego, dnia czterdziestego stawiła się z Jezusem w kościele dla dopełnienia obrzędu oczyszczenia, przy czym, jako uboga, ofiarowała parę synogarlic, czyli gołąbków, i przepisaną cenę na okup swego pierworodnego.
88. W kościele znajdował się natenczas święty starzec Symeon, któremu objawił był Duch Święty, że nie umrze, dopóki nie obaczy Chrystusa Pańskiego. Poznawszy w Dziecięciu swego Odkupiciela, z radością wziął Je na ręce, błogosławił i pozdrowił rzewnym hymnem: Teraz puszczasz sługę Twego, Panie, którym Kościół kończy codziennie swe modły.
O tejże samej godzinie nadeszła do kościoła pobożna wdowa staruszka, imieniem Anna, która również poznała Boże Dziecię, serdecznie się cieszyła z oglądania Jego i rozpowiadała o Nim wszystkim, którzy oczekiwali odkupienia Izraela.
Mędrcy
89. Po upływie niejakiego czasu od narodzenia Pana Jezusa, przybyło do Jerozolimy z dalekiego Wschodu trzech Mędrców, zwanych także królami, pytając: Gdzie jest nowonarodzony Król Żydowski?
U siebie w kraju obaczyli oni byli dziwną gwiazdę na niebie i, pomni dawnego proroctwa, dobrze znanego na Wschodzie, wnieśli z ukazania się jej, że się musiał narodzić w Judei Król, którego oczekiwały wszystkie narody. Oświeceni światłem wewnętrznym, wyruszyli wnet w drogę i, idąc za tą cudowną gwiazdą, przyszli właśnie do Jerozolimy, aby się pokłonić temu Królowi.
Posłyszawszy o tym stary i okrutny król Herod, zatrwożył się bardzo i począł się rozpytywać u przedniejszych kapłanów, gdzie się miał Chrystus narodzić; a gdy się dowiedział od nich, że w Betlejemie, bo tak jest napisano u Proroków, wyprawił Mędrców tamtędy, zalecając im chytrze, by rychło wracali i oznajmili mu o Dzieciątku, aby i on mógł pójść pokłonić się Jemu.
Zaledwie Mędrcy opuścili Jerozolimę, cudowna gwiazda ukazała się na nowo i szła przed nimi, aż stanęła nad miejscem, gdzie było Boże Dziecię. Wszedłszy w dom znaleźli Jezusa i Maryję matkę Jego, a padłszy na twarz pokłonili się Jemu. Potem otworzyli swe skarby i ofiarowali Mu złoto, kadzidło i mirrę, uznając w Nim przez te dary króla, Boga i człowieka śmiertelnego. Następnej nocy ostrzeżeni we śnie, aby się nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do krainy swojej.
Rzeź niewiniątek i ucieczka do Egiptu
90. Na próżno Herod czekał powrotu Mędrców; w końcu widząc, że był omylonym przez nich, i mniemając w dzikiej przebiegłości swojej, że w inny sposób dosięgnie Jezusa, rozkazał zabić wszystkie dzieci od dwóch lat i niżej, jakie się znajdowały w Betlejemie i w okolicach jego.
Tymczasem, zanim się to stało, Anioł Pański ukazał się we śnie Józefowi, uprzedził go o niegodziwych zamiarach Heroda i rozkazał uciekać z Dzieciątkiem i matką do Egiptu. Józef wstał natychmiast, zabrał Dziecię i matkę i uszedł do Egiptu i pozostał tam aż do śmierci Heroda. Poczym ostrzeżony znowu przez Anioła, wrócił do kraju, ale już nie do Betlejemu w Judei, lecz do Nazaretu w Galilei.
Jezus pomiędzy doktorami w kościele
91. Gdy Pan Jezus miał już lat dwanaście, rodzice zabrali Go z sobą do Jerozolimy na święta wielkanocne, które trwały dni siedem. Po skończonych świętach, wedle przyjętego zwyczaju, Maryja z niewiastami, a Józef z mężczyznami wracali do Nazaretu. Dzieciom wolno było iść w orszaku jednym lub drugim. Uszedłszy dzień drogi i stanąwszy na nocleg, Józef i Maryja spostrzegli się, że nie było z nimi Jezusa. Poczęli tedy rozpytywać się o Niego znajomych i krewnych, a nie znalazłszy, z niepokojem i boleścią w sercu powrócili do Jerozolimy, szukając Go po domach i ulicach miasta. Wreszcie po trzech dniach znaleźli Go w kościele, siedzącego w pośrodku doktorów, słuchającego i pytającego ich; a gdy się użalali nad tym, co im był uczynił, rzekł do nich: Po cóżeście mię szukali? Czyż nie wiedzieliście, że w rzeczach, które się tyczą Ojca mojego, potrzeba żebym był? stwierdzając tymi słowy po raz pierwszy Bóstwo swoje.
Potem wrócił z nimi do Nazaretu i tu pozostawał w ukryciu aż do lat trzydziestu. Z tego długiego czasu Ewangelia nie podaje nam o Nim żadnych szczegółów, a powiada tylko, że żył poddany rodzicom swoim i z latami pomnażał się w mądrości i w łasce u Boga i u ludzi. Z powodu tego dłuższego przebywania w Nazarecie nazwano Go Jezusem Nazareńskim.
Chrzest Pana Jezusa i post Jego na puszczy
92. Jan, syn Zachariasza i Elżbiety, przeznaczony od Boga, jak wspomnieliśmy wyżej, na przesłańca Mesjasza i dla przygotowania Żydów do przyjęcia Jego, od pierwszej swej młodości żył na puszczy w ostrej pokucie, dopóki nie nadeszła chwila rozpoczęcia swego posłannictwa. Wtedy przyodziany w grubą skórę wielbłądzią i przepasany pasem skórzanym ukazał się na brzegach Jordanu i począł kazać i chrzcić, wołając: Czyńcie pokutę, bo się przybliżyło królestwo niebieskie.
Dnia jednego wśród niezliczonych tłumów, które słuchały kazań św. Jana i przyjmowały od niego chrzest pokuty, zjawił się także Pan Jezus, który, skończywszy lat trzydzieści, powinien był ukazać się światu. Z natchnienia Bożego poznał Go Jan natychmiast, a nie czując się godnym udzielić Mu chrztu, z początku odmówił, potem wszelakoż na wyraźny rozkaz Jego, ochrzcił Go. I oto, zaledwie Pan Jezus wyszedł z rzeki, otworzyło się niebo, Duch Święty w postaci gołębicy zstąpił na Niego i dał się słyszeć głos, który mówił: Ten jest Syn mój najmilszy.
Po chrzcie Pan Jezus wiedziony od tegoż Ducha Świętego, udał się na puszczę, gdzie spędził czterdzieści dni i czterdzieści nocy na czuwaniu, poście i modlitwie; poczym chciał być kuszonym po trzykroć od diabła, aby nas nauczyć, jak mamy zwyciężać pokusy.
Pierwsi uczniowie Pana Jezusa i pierwszy cud Jego
93. Przygotowawszy się w ten sposób do publicznego zawodu swego, Pan Jezus powrócił na brzegi Jordanu, gdzie święty Jan w dalszym ciągu chrzcił i opowiadał pokutę. Obaczywszy zbliżającego się Pana Jezusa wołał on do rzeszy: Oto Baranek Boży, oto który gładzi grzechy świata. To uroczyste świadectwo o Chrystusie, jako też i inne, wypowiedziane nazajutrz, pobudziły dwóch uczniów Janowych do pójścia za Boskim Mistrzem, który cały ten dzień zatrzymał ich przy sobie. Pierwszym z nich był Andrzej, a drugim brat jego Szymon, którego on przyprowadził do Jezusa. Pan Jezus, obaczywszy Szymona, utkwił weń wzrok swój i powiedział: Tyś jest Szymon, syn Jana, lecz odtąd będziesz się nazywał Piotrem, co znaczy Opoka.
94. Następnie wielu innych, już to na wyraźne wezwanie Pana Jezusa, jak Jakub, Jan, Filip i Mateusz, już to pociągnięci nauką Jego, przystali do Niego. Z początku nie pozostawali z Nim ciągle, lecz, spędziwszy czas jakiś na słuchaniu nauk Jego, wracali do domu i do zwykłych swych zajęć; później dopiero, zostawiwszy wszystko, poszli za Nim na zawsze.
Z niektórymi z nich dnia jednego był On zaproszony na gody weselne w Kanie Galilejskiej, gdzie się znajdowała także Najświętsza Matka Jego. Na Jej to przyczynę zamieniając wodę w wino, dokonał Jezus pierwszego cudu, przez który objawił Boską swą chwałę i utwierdził w wierze uczniów swoich.
Wybranie dwunastu Apostołów
95. Z pomiędzy wielu swych uczniów wybrał potem Pan Jezus dwunastu, których nazwał Apostołami, aby mieć ich zawsze przy sobie i posyłać ich w różne strony na opowiadanie Ewangelii. Byli to: Szymon, nazwany Piotrem, i brat jego Andrzej, Jakub i Jan, synowie Zebedeusza. Filip, Bartłomiej, Mateusz, Tomasz, Jakub, syn Alfeusza, Juda Tadeusz, Szymon Chananejczyk i Judasz Iskariota, który potem zdradził Pana Jezusa. Głową ich wszystkich postanowił Pan Jezus Piotra, który później miał zostać Namiestnikiem Jego na ziemi.
Opowiadanie Pana Jezusa
96. W ciągu trzech lat Pan Jezus w towarzystwie Apostołów swoich, lub poprzedzany od nich, obchodził po kilka razy całą Judeę i Galileę, opowiadając Ewangelię i stwierdzając swe słowa niezliczonymi cudami.
Najczęściej nauczał w synagogach w dnie sobotnie, lecz prócz tego korzystał z każdej sposobności, by wszędzie udzielać ludziom Boskich swych nauk. Jakoż czytamy, że rzesze nie odstępowały Go nigdzie, a On opowiadał nie tylko w domach, ale też na placach publicznych, w polu, na górach, na puszczy, na brzegu morza i nawet na morzu, wstępując do łodzi Piotrowej. Sławne kazanie Jego o ośmiu błogosławieństwach, nazywa się kazaniem na górze właśnie od miejsca, na którym wygłoszone było.
Nauczał zaś nie tylko słowem, ale i przykładem. Uczniowie, podziwiając długie samotne modlitwy Jego, prosili Go pewnego razu, aby i im też wskazał, jak modlić się mają, więc nauczył ich wzniosłej modlitwy Ojcze nasz.
97. W nauczaniu swoim Pan Jezus dla rozmaitych przyczyn, pomiędzy którymi była i ta, aby się zastosować do pojęcia większości swych słuchaczów i do zwyczaju ludów wschodnich, używał bardzo często przypowieści, czyli podobieństw. Wszystkie one odznaczają się przedziwną prostotą i głębokością myśli, jak np. przypowieść o synu marnotrawnym, o samarytaninie, o dobrym pasterzu, o dziesięciu talentach, o dziesięciu pannach, o rozpustnym bogaczu, o niewiernym włodarzu, o słudze niechcącym przebaczyć, o robotnikach w winnicy, o zaproszonych na gody, o ziarnku gorczycznym, o nasieniu, o faryzeuszu i celniku, o robotnikach, o kąkolu, i inne, dobrze znane tym wszystkim, którzy w niedzielę i święta bywają na Mszy parafialnej i słuchają wykładu Ewangelii.
Przedziwne skutki opowiadania i cudów Pana Jezusa
98. Zwykle, gdy Pan Jezus kończył nauki swoje, cisnęli się do Niego różni chorzy: niemi, głusi, ślepi, sparaliżowani, kalecy, trędowaci, a On uzdrawiał ich.
Nie tylko w synagogach rozsypywał dokoła swe łaski i dobrodziejstwa, lecz wszędzie, gdziekolwiek nadarzała się sposobność po temu niósł pomoc nieszczęśliwym, których w ogromnej liczbie przyprowadzano lub przynoszono do Niego z całej Palestyny i z krajów sąsiednich, gdyż sława cudów Jego rozeszła się już była po całej Syrii. Szczególniej garnęło się do Niego wielkie mnóstwo opętanych od złych duchów, którzy, gdy wyganiał ich, wołali nieraz: Tyś jest Chrystus, Syn Boży!
99. Dwa razy kilkoma chlebami nakarmił cudownie tysiączne rzesze na puszczy; w bramie miasta Naim wskrzesił jedynaka, syna wdowy, którego niesiono na cmentarz; a na krótko przed męką swoją powołał do życia zmarłego od czterech dni i już cuchnącego w grobie Łazarza.
100. Niepoliczone i zdumiewające są cuda, które zdziałał w ciągu trzech lat publicznego nauczania swego, aby przekonać wszystkich, że uczył z rozkazu Bożego, że był Mesjaszem, oczekiwanym przez Patriarchów i zapowiadanym od Proroków, że był prawdziwym Synem Bożym. Takim się też objawił podczas Przemienienia swego, kiedy oblicze Jego zajaśniało jak słońce, blaskiem chwały, a Ojciec niebieski obwieścił Go jako najmilszego Syna swego.
Na widok tych cudów mnóstwo nawracało się do Niego i szli za Nim; niezliczone rzesze okrzykami radości witały Go, a nawet chciały obwołać Go królem.
Wojna otwarta przeciwko Panu Jezusowi
101. Te tryumfy Pana Jezusa budziły od samego początku zazdrość uczonych żydowskich, faryzeuszów, przedniejszych kapłanów i starszych ludu, która potem rosła z dniem każdym, zwłaszcza gdy Pan Jezus począł im wyrzucać publicznie ich zbrodnie. Poczęli Go tedy prześladować i czernić, nazywali Go opętanym od złego ducha, usiłowali pochwycić Go na jakim słowie, aby potem osławić przed ludem, albo nawet zaskarżyć, jako buntownika, przed starostą rzymskim. Zazdrość ta wybuchła gwałtowniej, gdy po wskrzeszeniu Łazarza mnóstwo Żydów uwierzyło weń. Zebrali się więc przedniejsi kapłani i faryzeusze i radzili, czyby nie należało Go stracić. Radę zamknął najwyższy kapłan Kajfasz tymi słowy: Pożyteczno, aby jeden człowiek umarł za lud, a nie wszystek naród zginął, nie przypuszczając jak wielkie wygłaszał proroctwo, bo właśnie śmierć Jezusa miała zbawić wszystek rodzaj ludzki.
Przyczyna ostatecznej nienawiści i zdrada Judasza
102. Nienawiść ich doszła nareszcie do ostatnich granic, kiedy Pan Jezus z powodu zbliżającej się Wielkiejnocy (a była to czwarta Wielkanoc, którą obchodził w Jerozolimie, odkąd począł nauczać) siedząc na osiołku wjechał tryumfalnie do Jerozolimy, witany od tłumów, które zebrały się były na święta ze wszystkich stron, a teraz wyszły na spotkanie Jego, jedni niosąc w rękach palmowe lub oliwne gałęzie, drudzy ścieląc swe szaty po drodze, a inni obcinając młode gałązki drzew i rzucając je przed Nim.
103. Niezwłocznie tedy zebrali się do domu Kajfasza doktorowie zakonni, starsi ludu i przedniejsi kapłani, i uchwalili społem schwytać Pana Jezusa, ale potajemnie i zdradziecko, by nie wywołać rozruchów wśród ludu. Zaraz też nadarzyła się po temu wyborna sposobność, gdyż oto stawił się przed nimi jeden z dwunastu Apostołów, Judasz Iskariota, i obiecał wydać im Boskiego swego Mistrza za trzydzieści srebrników.
Ostatnia Wieczerza i ustanowienie Najświętszego Sakramentu
104. Gdy nadszedł pierwszy dzień Przaśników, w którym należało ofiarować i pożywać baranka wielkanocnego, Pan Jezus wieczorem w oznaczonej godzinie przybył do domu, gdzie Piotr i Jan, wysłani naprzód, przygotowali już byli wszystko, co było potrzebnym do wieczerzy; i zasiadł do stołu wraz ze wszystkimi Apostołami swymi.
105. Podczas tej to ostatniej swej Wieczerzy Pan Jezus dał ludziom największy dowód swej ku nam miłości, ustanawiając Przenajświętszy Sakrament.
Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa
106. Skończywszy wieczerzę, Boski Zbawiciel w towarzystwie jedenastu Apostołów wyszedł z miasta, i czule rozmawiając z nimi po drodze i udzielając im najwznioślejszych nauk, zdążał, wedle zwyczaju, do ogrodu Getsemani na modlitwę. Tu, usunąwszy się od Apostołów, padł na kolana, rozmyślał o bliskiej swej męce, modlił się i składał siebie w ofierze Ojcu Przedwiecznemu za grzechy wszystkich ludzi, aż Go całego oblał pot krwawy. Wycieńczonego z sił pokrzepił Anioł z nieba.
107. Wtem nadszedł Judasz zdrajca na czele licznej rzeszy żołdaków, uzbrojonych w kije i miecze, i dał pocałunek Jezusowi. Był to znak umówiony, po którym żołdactwo miało poznać Jezusa.
Przerażeni Apostołowie, wszyscy wnet uciekli, żołdacy zaś, ująwszy i związawszy Jezusa, wśród najokropniejszych zniewag, wlekli Go najprzód do byłego najwyższego kapłana Annasza, a potem do Kajfasza. Kajfasz, pomimo, że była to noc późna, zwołał czym prędzej Wielką Radę, która po krótkich rozprawach zawyrokowała, że Jezus winien jest śmierci.
108. Po rozwiązaniu Rady oddano Pana Jezusa w ręce żołdactwa, które najnielitościwiej przez całą noc pastwiło się nad Nim.
Tejże nocy bolesnej Piotr zasmucił serce Jezusa, zapierając się Go po trzykroć, lecz niebawem, tknięty do głębi duszy żałosnym spojrzeniem Jezusa, uczuł żal wielki, zalał się łzami i już nie przestał aż do końca życia opłakiwać grzech swój.
109. Zaledwie zaświtał dzień, znowu zebrała się Wielka Rada i postanowiła odesłać związanego Jezusa do starosty rzymskiego, Ponckiego Piłata, domagając się od niego, by Go skazał na śmierć. Tegoż samego domagała się od niego niezliczona tłuszcza, poduszczona od kapłanów. Piłat, przekonany o niewinności Jezusa i o przewrotności Żydów, począł szukać różnych wybiegów, aby Go wyratować; a że zwykł był na Wielkanoc uwalniać jednego ze skazańców, więc najprzód dał ludowi do wyboru Jezusa, lub złoczyńcę Barabasza. Tłuszcza wybrała Barabasza.
Dowiedziawszy się następnie że Jezus jest rodem z Galilei, odesłał Go do Heroda Antypasa, który naówczas z powodu świąt bawił w Jerozolimie; lecz Herod, nie otrzymawszy od Jezusa ani jednego słowa odpowiedzi na swe zapytania, wyśmiał Go przed całym swym dworem, jako obłąkanego, kazał przyoblec w białą suknię i odesłał na powrót do Piłata. Tedy Piłat kazał Go ubiczować, mniemając, że może tym sposobem nasyci zajadłość Żydów. Oprawcy porwali wnet Jezusa, posiekli całe Jego ciało tak, że się zdawało być jedną wielką raną od stóp aż do głowy, na urągowisko wtłoczyli Mu na głowę koronę z cierni, na ramiona narzucili płachtę szkarłatną, a w ręce dali trzcinę, i, pozdrawiając Go królem żydowskim, dawali policzki. Tak zbitego i całego okrwawionego, z tą koroną na głowie i z tą szmatą szkarłatną na plecach, Piłat ukazał tłuszczy, pewny, że ten widok litość w niej wzbudzi, lecz tłuszcza tym głośniej wołała: Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go! Więc skazał Go na ukrzyżowanie.
110. Wtłoczono tedy na barki Jezusowe ciężkie drzewo krzyża, które musiał dźwigać aż na górę Kalwarię; tu zdarto z Niego szaty, napojono żółcią i mirrą, wśród całego morza najsroższych mąk i tortur przybito gwoźdźmi do krzyża i zawieszono pomiędzy dwoma łotrami. Całe trzy godziny tak wisiał w bolesnym konaniu, aż wreszcie skonał, modląc się za oprawców swoich, którzy tymczasem nie przestawali bluźnić Jemu i naigrawać się z Niego. Nawet już umarłemu włócznią bok przeszyli.
111. Żaden umysł ludzki nie może sobie wystawić i żaden język nie zdoła wypowiedzieć ile Pan Jezus wycierpiał i w tę noc straszną gdy był pojmany, i w drodze od jednego sądu do drugiego, i przy biczowaniu, i przy cierniem ukoronowaniu, i w końcu w długich godzinach konania. Jedna tylko miłość, która była źródłem tych cierpień, może we wdzięcznym swym sercu odtworzyć słaby ich obraz.
Najświętsza Maryja Panna z nadludzką mocą patrzała na zgon Boskiego swego Syna i boleść serca swojego łączyła z męką Jego na okup rodzaju ludzkiego.
Ojciec niebieski, jak przedtem za życia, tak teraz przy śmierci Chrystusa, jak najjaśniej okazał Bóstwo Jego; bo gdy wisiał na krzyżu, słońce się zaćmiło i czarna noc pokryła ziemię; a kiedy skonał, od strasznego wstrząśnienia zachwiała się ziemia, w kościele rozdarła się zasłona od wierzchu aż do dołu, i wielu umarłych wstało z grobu i ukazało się na ulicach miasta.
Złożenie Pana Jezusa do grobu, Zmartwychwstanie Jego i Wniebowstąpienie
112. Pan Jezus umarł w piątek i tegoż samego dnia wieczorem przed zachodem słońca zdjęto z krzyża święte Jego ciało i złożono tuż pod górą w nowym grobie. Starszyzna żydowska grób ten opieczętowała i postawiła straż przy nim, z obawy, aby snadź uczniowie nie przyszli i nie wykradli ciała.
Lecz oto o pierwszym świcie dnia trzeciego, to jest w naszą niedzielę, zadrżała ziemia. Jezus ożył, i pełen chwały i majestatu wyszedł z grobu. Ukazawszy się Magdalenie, ukazał się Apostołom, aby ich pocieszyć; a jeszcze pierwej, wedle zdania niektórych Ojców Kościoła, Najświętszej swej Matce.
113. Po zmartwychwstaniu swoim Pan Jezus pozostał na ziemi czterdzieści dni, ukazując się często Apostołom i obcując z nimi. Upewniał ich cudownie o swoim zmartwychwstaniu, umacniał w wierze, odkrywał im tajemnice Boskie i dawał ostatnie przestrogi. Wreszcie dnia czterdziestego zebrał ich na górze Oliwnej i, pobłogosławiwszy, podniósł się przed nimi w górę i wstąpił do nieba.
Zesłanie Ducha Świętego. – Opowiadanie Apostołów
114. Po powrocie z góry Oliwnej, Apostołowie, stosownie do rozkazu Boskiego swojego Mistrza, zamknęli się w wieczerniku z Najświętszą Maryją Panną i z innymi uczniami Jezusowymi, i tu przez dni dziesięć trwali jednomyślnie na modlitwie, oczekując obiecanego im od Chrystusa Ducha Świętego, który też dnia dziesiątego rano, w uroczystość Zielonych Świątek, zstąpił na nich w postaci ognistych języków.
115. Nagle i cudownie przemienieni w innych ludzi, poczęli oni mówić rozmaitymi językami, wedle tego, co im sam Duch Święty do serca i ust podawał. Na ten cud zbiegli się ludzie ze wszystkich narodów, których podówczas pełno było w Jerozolimie, i po kazaniu świętego Piotra o proroctwach, które się ziściły w osobie Chrystusa, i o cudach Jego, trzy tysiące z nich przyjęło Chrzest święty.
W kilka dni potem, gdy tenże Piotr, mając z sobą św. Jana Apostoła, przy drzwiach kościelnych cudownie uzdrowił znanego w całym mieście chromego od urodzenia, i znowu przemówił do ludu, drugich pięć tysięcy uwierzyło w Chrystusa.
116. Starsi ludu i przedniejsi kapłani, widząc, jak liczba wierzących w Chrystusa z dniem każdym rosła, poczęli ścigać Apostołów, pozywać do sądu, trapić i najsurowiej zakazywać, by się nie ważyli mówić o Jezusie. Lecz oni odpowiadali im: Rozsądźcie sami, azali sprawiedliwa jest słuchać was raczej, niźli Boga. Nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli. Więc zamykano ich w więzieniu, skazywano na chłostę, świętego Szczepana, diakona, ukamienowano: wszystko to jednak nie tylko że nie odstraszało Apostołów, lecz, owszem, dodawało im odwagi i świętego zapału. Radowali się, że się stali godnymi cierpieć dla Chrystusa, i opowiadali dalej; i liczba wiernych mnożyła się nie tylko w Jerozolimie, ale i w całej Judei i daleko poza granicami jej.
Apostoł Paweł
117. Najsławniejszym ze wszystkich nawróconych do Chrystusa był Szaweł, nazwany potem Pawłem, rodem z Tarsu. Z zaciętego wroga i prześladowcy chrześcijan, tknięty cudowną łaską Bożą, stał się on naczyniem wybranym, najgorliwszym i najpracowitszym Apostołem.
Trudno przedstawić sobie podróże, prace i utrapienia, jakie przeniósł ten cudowny okaz łaski Bożej, aby dać poznać imię i naukę Chrystusa pomiędzy pogańskimi narodami, skąd zyskał miano Apostoła narodów. Opowiadając wiarę nie z zasobem mądrości i wymowy ludzkiej, lecz w mocy Bożej, i stwierdzając ją cudami mnogimi, tysiące nawrócił do Chrystusa, aczkolwiek wciąż obwiniany przez nieprzyjaciół Krzyża Chrystusowego. Owszem, Opatrzność tak zrządziła, że te obwinienia zawiodły go do Rzymu, gdzie i on opowiadał Ewangelię mieszkającym tam żydom i poganom. Po nowych dalekich podróżach, powrócił do tegoż Rzymu i tu, wieńcząc swe trudy apostolskie męczeństwem, został ścięty za tegoż samego cesarza Nerona, który jednocześnie skazał świętego Piotra na ukrzyżowanie.
118. Pozostało nam po nim czternaście listów, pisanych po większej części do założonych przez niego kościołów. Są one nowym dowodem posłannictwa apostolskiego, jakie otrzymał on był od Chrystusa, albowiem, jak powiada św. Augustyn, tyle jest w nich rzeczy, jasności, głębokości i namaszczenia, że mogą być dziełem samego tylko Ducha Świętego.
Rozejście się Apostołów na wszystek świat
119. Ogłosiwszy Ewangelię w Judei, Apostołowie, wedle rozkazu Pana Jezusa, poszli opowiadać ją po całym świecie. Św. Piotr, książę Apostołów, udał się do Antiochii, gdzie wierni Chrystusowi poczęli się nazywać chrześcijanami, a potem do Rzymu, gdzie ostatecznie założył stolicę swoją i tamże, jako Biskup Rzymski, za panowania Nerona, śmiercią męczeńską zakończył swe życie.
Następcy św. Piotra na Stolicy rzymskiej dziedziczyli po nim tę władzę najwyższą, jaką otrzymał on od Chrystusa; byli więc nieomylnymi Nauczycielami Kościoła, źródłem władzy duchownej, opiekunami i obrońcami wszystkich chrześcijan. Następowali po sobie bez przerwy, jeden po drugim, aż do naszych czasów i nazywali się Papieżami, to jest Ojcami wszystkich wiernych.
120. Wszyscy inni Apostołowie, zgodni i jednomyślni pomiędzy sobą i zjednoczeni ze św. Piotrem, opowiadali wszędzie tęż samą Wiarę i sprawowali tęż samą Ofiarę i te same Sakramenty, a w miarę tego, jak ludzie rzucali bałwochwalstwo i nawracali się do Chrystusa, zakładali pojedyncze kościoły, czyli diecezje, na czele których dla prowadzenia dalej dzieła zbawienia stanowili Biskupów.
Krótka Historia Religii. Pochwalona i zalecona przez Ojca Św. Piusa X. Przełożył z włoskiego Ks. Franciszek Albin Symon, Arcybiskup. Warszawa. Nakładem księgarni "Polaka Katolika", Krak. Przedmieście 64. 1908, str. 72+III. (1)
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).