Oto pełny tekst homilii Nuncjusza Apostolskiego Guido Filipazziego, wygłoszonej w Uroczystość Świętych Piotra i Pawła w poznańskiej Katedrze:
 

"Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Drodzy w Chrystusie Panu Siostry i Bracia!

1. Cały Kościół czci dziś świętych apostołów Piotra i Pawła, „od których – jak mówi liturgia – otrzymał zaczątek wiary” (kolekta) (tekst łaciński mówi „religionis exordium”, to znaczy „początek religii”, czyli sposobu odnoszenia się do Boga). Ta sama liturgia, w swoim zwięzłym, a jednocześnie wyczerpującym przekazie, nakreśla ich sylwetki i misję: „Piotr, który pierwszy wyznał wiarę w Chrystusa, Paweł, który rozjaśnił głębię tajemnicy; rybak z Galilei, który utworzył pierwszą wspólnotę ze sprawiedliwymi Izraela, nauczyciel i lekarz, który głosił zbawienie wszystkim narodom” (prefacja).

Obchodzimy tę uroczystość na całym świecie, ale są miejsca, w których nabiera ona szczególnego znaczenia i wagi. Pomyślmy przede wszystkim o Rzymie, gdzie Piotr i Paweł głosili Ewangelię w samym centrum Cesarstwa Rzymskiego, gdzie ponieśli śmierć męczeńską, gdzie do dziś czczone są ich relikwie i gdzie zasiada Następca Apostoła Piotra, Papież, którego mam zaszczyt reprezentować w Polsce i za którego zachęcam Was do nieustannej modlitwy, zwłaszcza dzisiaj.

Ale także tu, w Poznaniu, dzisiejsza uroczystość przeżywana jest ze szczególną intensywnością, o czym przypomniał podczas swojej wizyty św. Jan Paweł II: „od czasów Mieszka, katedra biskupia w Poznaniu pozostaje pod wezwaniem świętego Piotra, a później obu Apostołów: świętych Piotra i Pawła, obaj też są Patronami Poznania, a ich postacie znajdują się w herbie miasta” (Homilia, 20.06.1983).

Dlatego cieszę się, że mogę być tu dzisiaj, aby razem z Wami obchodzić święto Waszych Patronów i dziękuję Księdzu Arcybiskupowi Stanisławowi Gądeckiemu za uprzejme zaproszenie, serdecznie pozdrawiając jego, Biskupów Pomocniczych, Kapitułę Katedralną oraz wszystkich kapłanów, osoby konsekrowane i wiernych tej znamienitej Archidiecezji. Proszę, abyście modląc się za Ojca Świętego Franciszka, modlili się także za jego przedstawiciela.

2. Siostry i Bracia! Fragment Ewangelii Mateusza, który został właśnie odczytany, pokazał nam, kim naprawdę jest Pan Jezus („Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego”) i jaką misję w Kościele i dla Kościoła powierzył On pierwszemu spośród Apostołów („Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój”).

W tych słowach Boskiego Założyciela Kościoła zawarte jest przesłanie, które uważam za bardzo ważne i naglące, biorąc pod uwagę obecną sytuację Kościoła i społeczeństwa. Jezus Chrystus, Syn Boży, który stał się człowiekiem i jedynym Odkupicielem świata, mówi o Kościele jako o „moim Kościele”. W tym prostym zaimku dzierżawczym zawarte są głębokie prawdy, z których musi wynikać nasz sposób myślenia i działania.

Również Apostołowie Piotr i Paweł, których święto dzisiaj obchodzimy, pojęli to przesłanie Pana o Jego relacji z Kościołem, głosili je i żyli nim w całej pełni. Dla przykładu, św. Paweł, nawiązując do słów Jezusa usłyszanych na drodze do Damaszku („Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz”), w których zmartwychwstały Pan utożsamił się ze wspólnotą swych uczniów, w swoich Listach „pokazuje, że dobrze wie i daje nam wszystkim do zrozumienia, że Kościół nie jest jego i nie jest nasz: Kościół jest Ciałem Chrystusa, jest „Kościołem Bożym”, „polem Bożym, budowlą Bożą, (…) świątynią Boga” (Benedykt XVI, audiencja generalna, 15.10.2008).

  1. A jak my dzisiaj postrzegamy słowa Jezusa: ” Kościół mój”?

Sto lat temu niemiecko-włoski teolog Romano Guardini zauważył: „Rozpoczął się proces religijny o nieobliczalnym zasięgu: Kościół budzi się w duszach”. Po stu latach w naszym społeczeństwie, ale także w samym Kościele, wydaje się, że to przebudzenie już dawno się zakończyło. Zamiast tego wydaje się, że powraca hasło: „Chrystus tak, Kościół nie”. Pewien socjolog napisał: „Dlatego dziś najbardziej palącym pytaniem nie jest: „Czy człowiek potrzebuje religii?”, ale: „Czy człowiek religijny, czy chrześcijanie potrzebują Kościoła?”. Czy dla szerzenia chrześcijańskiego orędzia nie byłoby lepsze chrześcijaństwo wolne, czyli bez instytucji? Czy duchowni i Kościół nie zaciemniają tego przesłania, zamiast je wzmacniać?” (Hans Joas). Wydaje się więc, że sami wierni niechętnie mówią o Kościele jako o „moim Kościele”, który postrzegają raczej jako instytucję władzy, nawet władzy skorumpowanej, od której należy się dystansować.

Z drugiej strony w naszych kręgach kościelnych pojawiają się tacy, którzy mówią: „Mój Kościół”, w tym znaczeniu, że uważają się za panów Kościoła. To oni decydują zgodnie ze swoimi ludzkimi wyobrażeniami o tym, czym jest Kościół, jaki powinien być i jak powinien działać, a więc podporządkowują go swoim interesom, zamiast mu służyć. Są jak apostoł Piotr, który myślał o Jezusie „nie według Boga, ale według tego co ludzkie”. Ale Kościół „według ludzi” nie wypełnia swojej misji ani nie przyciąga, lecz ostatecznie wywołuje zgorszenie i odrzucenie!

4. W obliczu tej duchowej rzeczywistości z pomocą przychodzą nam słowa Benedykta XVI, które wypowiedział 28 lutego 2013 r. do kardynałów na krótko przed swoją rezygnacją: „Guardini mówi: «Kościół nie jest instytucją wymyśloną i stworzoną przy stoliku, ale czymś żywym. Żyje on w ciągu dziejów, stając się, jak każda istota żywa, przekształcając się. Jednakże w swej naturze pozostaje taki sam. Jego sercem jest Chrystus». Jest on w świecie, ale nie ze świata. Jest Boga, Chrystusa, Ducha Świętego… Kościół żyje, rośnie i budzi się w duszach, które – jak Maryja Panna – przyjmują Słowo Boże i poczynają je mocą Ducha Świętego. Ofiarowują Bogu własne ciało i właśnie w swoim ubóstwie i pokorze stają się zdolne do rodzenia Chrystusa w świecie. Za pośrednictwem Kościoła tajemnica Wcielenia pozostaje obecna na zawsze. Chrystus nadal kroczy przez wszystkie czasy i miejsca.”

Inny wielki człowiek Kościoła, komentując dzisiejsze słowa Jezusa skierowane do Piotra, stwierdził: „Dzisiaj (…) Opatrzność ponownie proponuje nam to słowo jako zaproszenie i pomoc w powtórnym odkryciu (poza wszelkimi przekłamaniami, trywializacją i doczesnym wartościowaniem) prawdy, bogactwa, wewnętrznego blasku rzeczywistości kościelnej, w którą mamy szczęście być włączeni. Oczywiście Jezus nie dokonuje swego dzieła, angażując jedynie „duchy niebieskie i serafinów”: Jego Kościół składa się z ludzi, a zatem z istot do głębi słabych i grzesznych, tak jak my. Ale nawet jeśli użyty materiał jest niedoskonały, Boski Stwórca ze swoim geniuszem i miłosiernym sercem wie, jak uczynić z niego arcydzieło. Istotnie, Syn Boży który stał się człowiekiem, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, jest również, że tak powiem, „fundatorem” tego dzieła, ponieważ – jak napisano – wykupił je i zapłacił za nie swoją krwią (por. Dz 20, 28). Dlatego jest też jego „właścicielem” i słusznie może powiedzieć „mój Kościół”. Kościół nie należy do nikogo innego, jak tylko do Niego. Nie można zatem oddzielić Kościoła od Chrystusa. Ci, którzy nie kochają, nie szanują i nie słuchają Kościoła, łudzą się, że naprawdę wierzą w Chrystusa, że uznają Go w Jego prawdzie jako Zbawiciela i Mistrza, że naprawdę należą do Niego” (G. Biffi).

5. Święci Patronowie tego miasta zapraszają nas do prawdziwego powrotu do początków religii, czyli do fundamentu naszej relacji z Bogiem przeżywanej w Kościele. W ten sposób jesteśmy zaproszeni do patrzenia na Kościół nie tylko ludzkimi oczami, ale oczami Jezusa, które są oczami wiary w nas, jak powiedział papież Franciszek w swojej pierwszej encyklice (por. Lumen Fidei, nr 21).

Aby posiadać te oczy wiary, potrzebujemy w naszym życiu duchowym i w życiu naszych wspólnot więcej ciszy, a mniej jedynie horyzontalnych wypowiedzi. Potrzeba więcej modlitwy, ponieważ wiara jest darem, o który należy prosić Boga każdego dnia. Potrzeba studium i refleksji nad Słowem Bożym powierzonym Kościołowi, nie zaś życia wyłącznie słuchaniem i czytaniem mass mediów i mediów społecznościowych.

Drodzy bracia i siostry w Panu, życzę i modlę się, aby wszyscy członkowie Kościoła w Poznaniu, w Polsce i na całym świecie, za wstawiennictwem świętych apostołów Piotra i Pawła, zawsze powtarzali za Jezusem „mój Kościół”, czyli Kościół Tego, którego znamy przez wiarę, kochamy jak Matkę, któremu służymy bez wysługiwania się nim i sprawiamy, że wzrasta we wszystkich sercach i na całym świecie, aby wszyscy byli jego częścią i dostąpili zbawienia teraz i w wieczności. Amen!".