W wyborach do francuskiego parlamentu nieoczekiwanie zwyciężyła lewica, zdobywając od 181 do 215 miejsc w parlamencie. Obóz polityczny Macrona znalazł się na drugim miejscu (150-180 mandatów). Zjednoczenie Narodowe uzyskało 120-150 miejsc.

Jak przypominają media, przewodniczący zwycięskiemu lewicowemu Nowemu Frontowi Ludowemu Jean-Luc Melenchon to polityk prorosyjski, antynatowski. Sprzeciwiał się on dozbrajaniu Ukrainy mimo potępienia rosyjskiej inwazji. Tymczasem Tusk opublikował na Twitterze wpis, w którym stwierdził:

Entuzjazm w Paryżu, zawód w Moskwie, ulga w Kijowie. Wystarczające, by być radosnym w Warszawie”.

Jak się domyślamy, radość Tuska wynika z porażki Zjednoczenia Narodowego. Zupełnie zignorował on to, kto w wyborach rzeczywiście zwyciężył. Sławomir Cenckiewicz w odpowiedzi na kuriozalny wpis Tuska napisał:

Kim jest premier mojej ojczyzny, skoro cieszy się z wygranej Jeana-Luc Mélenchona - komunisty, krytyka UE, wroga NATO i pro-Putina?”.

Pojawiły się i takie komentarze: