Czas przygotowania: ok. 1 godziny
Składniki :
-
kawałki sadła i skóry gęsiej - objętości ok. 1 litra
-
ok. 4 łyżki wody
-
1 cebula
-
1 duże kwaśne jabłko
-
1-2 łyżki majeranku
-
1/4 łyżeczki zmielonych płatków chili
-
1/3 łyżeczki świeżo mielonego pieprzu
-
1 łyżeczka soli
Sposób przygotowania: skórki i sadło pokroiłam ostrym nożem w kostkę, nie musi być bardzo drobno. Przełożyłam do rondla, dolałam zimną wodę i zaczęłam podgrzewać.
Pewnie dziwi Was dodatek wody bo przecież wiadomo, że woda i tłuszcz się nie lubią i kiedy choćby kropla wpadnie do rozgrzanego tłuszczu to wszystko strasznie pryska. Ale tutaj dolewamy ją do zimnych tłustości specjalnie - na początku woda pomaga im się topić a potem szybko wyparowuje. Ten sposób poznałam na warsztatach gęsinowych z szefem Kurtem Schellerem. Daję słowo, że nic nie pryskało :)
Gdy zawartość rondla zaczęła się powoli gotować co jakiś czas mieszałam ją drewnianą łyżką bo zdarza się, że kawałki skórek pozlepiają się albo przylgną do dna a wtedy nie topią się równomiernie. Pozwoliłam im smażyć się jakiś czas aż cały tłuszcz się wytopił i malutkie już kawałeczki skóry nabrały słomkowej barwy. Dopiero wtedy dorzuciłam obrane i drobno pokrojone jabłko oraz cebulę. Smażyłam dalej aż cebulka nabrała rumieńców a skwarki zrumieniły. Zestawiłam rondel z ognia, zostawiłam na 10 minut żeby nieco przestygł. Na koniec dosypałam suszony, roztarty w dłoniach, majeranek, chili, pieprz i sól - nie dodawałam przypraw wcześniej bo mogłyby się spalić w wysokiej temperaturze. Wymieszałam wszystko dobrze i przelałam do naczynia kamionkowego. Zanim smalec zupełnie ostygł jeszcze 2-3 razy go przemieszałam żeby skwarki i dodatki nie opadły na samo dno. Jeśli chcecie przelać smalec do słoika szklanego to pozwólcie mu bardziej przestygnąć żeby szkło nie pękło podczas nalewania.
Tak przygotowany gęsi smalec nadaje się do smarowania chleba, jajecznicy, okraszania klusek, ziemniaków czy innych dań. Przechowuję go w lodówce bo w temperaturze pokojowej robi się prawie płynny.