Chodzi o rozporządzenie MEN, które zakłada możliwość łączenia uczniów w międzyklasowe grupy na lekcje religii. Zmiany w nauczaniu religii minister Barbara Nowacka podjęła bez wymaganego ustawą porozumienia z Kościołami i związkami wyznaniowymi. W reakcji na działania MEN, Prezydium Episkopatu Polski i Polska Rada Ekumeniczna skierowały petycje do I prezes SN o zaskarżenia rozporządzenia do TK. Prof. Manowska na petycje te odpowiedziała pozytywnie, a wczoraj TK wydał zabezpieczenie, zawieszając stosowanie rozporządzenia do czasu wydania ostatecznego orzeczenie. MEN jednak, tak jak nie uszanowało art. 12 ustawy o systemie oświaty, nie zamierza uszanować decyzji sądu konstytucyjnego.

- „Pani Julia Przyłębska nie jest źródłem prawa. Jest powołana w sposób wadliwy”

- orzekła na antenie Polsat News minister Nowacka.

Szefowa MEN przekonuje, że „nie mieli podstaw do tego działania”.

- „Proszę przyjrzeć się, jak wygląda ta sprawa. Episkopat idzie do pani Manowskiej, aby ta poszła do pani Przyłębskiej. Ta z kolei decyduje w składzie z Pawłowicz, o tym jak ma MEN układać funkcjonowanie szkoły?”

- mówiła minister zdziwiona faktem, że na wniosek Sądu Najwyższego, Trybunał Konstytucyjna bada zgodność działań rządu z prawem.

- „Rozdział Kościoła od państwa na tej sprawie wyraźnie widać. Widzę wielkie napięcie ze strony Kościoła w tej sprawie. Eldorado się skończyło”

- dodała.