„Pan Bóg chyba jednak kocha rząd KO-PSL-PL2050-Lewica” – napisał na portalu X, odnosząc się do znaleziska. Komentarz ten wywołał konsternację nie tylko wśród opozycji, ale także w środowiskach neutralnych wobec politycznego sporu.
Wypowiedź Sikorskiego nie tylko razi infantylizmem, ale staje się dowodem na postępującą erozję powagi obecnego rządu Tuska. Minister Spraw Zagranicznych, który jeszcze kilka dni wcześniej ostro krytykował duchowieństwo za „wtrącanie się do polityki”, dziś sam instrumentalnie wykorzystuje religię do promowania obozu rządzącego. Gdzie jest tu konsekwencja? Gdzie rzetelność?
Kilka dni wcześniej, występując publicznie, Sikorski przypominał o konkordacie i postulował, by duchowni nie angażowali się w politykę. – Uzgodniliśmy w konkordacie, że władza świecka i duchowna są od siebie autonomiczne – mówił. Twierdził wręcz, że jeśli któryś z biskupów chce być aktywnym politykiem, powinien „zrzucić sutannę i zapisać się do PiS”.
Gdyby podobny komentarz wygłosił polityk opozycji, przypisując „boską interwencję” rządom PiS, media liberalne nie zostawiłyby na nim suchej nitki. W przypadku Sikorskiego milczenie wielu komentatorów to nic innego jak tylko podwójne standardy, które zatruwają życie publiczne w Polsce.
Sławosz leci w kosmos, Iga wygrywa Wimbledon, Unia przewiduje dla🇵🇱furę pieniędzy a teraz jeszcze to.
— Radosław Sikorski 🇵🇱🇪🇺 (@sikorskiradek) July 21, 2025
Pan Bóg chyba jednak kocha rząd KO-PSL-PL2050-Lewica. https://t.co/ozgyVRufZD