Lider największego ugrupowania w Sejmie gościł w programie wPolsce24, gdzie skomentował kontrowersyjne słowa rzecznika rządu Adama Szłapki, grożącego uczestnikom sobotnich protestów przeciwko nielegalnej migracji.
- „Wczorajsze marsze nie miały nic wspólnego z troską o bezpieczeństwo. To była cyniczna gra polityczna, oparta na szczuciu i podsycaniu nienawiści.
Prawo do manifestowania poglądów nie daje przyzwolenia na łamanie przepisów.
Odpowiednie służby dokładnie przeanalizują materiał z wczorajszych wydarzeń. Każde naruszenie zostanie skierowane do prokuratury”
- napisał na X.com Szłapka.
W przekonaniu Jarosława Kaczyńskiego, wpis rzecznika rządu to nic innego, jak „straszenie odpowiedzialnością karną za udział w legalnych demonstracjach”.
- „To jest sprawa pierwsza, ale po drugie to jest też coś, co można by uznać za kolejny akt wiernopoddańczy wobec Niemiec, bo przecież cała sprawa toczy się w sporze. W sporze, którego rząd nie prowadzi, ale prowadzi polskie społeczeństwo, polski naród - sporze z Niemcami”
- zauważył.
Podkreślił, że ogromna część z przerzucanych do Polski przez niemieckie służby cudzoziemców, wbrew narracji niemieckich władz, nigdy wcześniej nie była w Polsce i nie dotarła do Niemiec przez terytorium naszego kraju.
- „A po drugie, no cała sprawa z emigracją to przecież jest decyzja niemiecka. To jest decyzja kanclerz Merkel, która jako żywa nie była premierem Polski, tylko właśnie kanclerzem Niemiec. I my nie mamy żadnych ani politycznych, ani prawnych, ani moralnych zobowiązań, żeby ich tutaj przyjmować”
- przypomniał.
Sytuacja stanie się jeszcze poważniejsza, kiedy w życie wejdzie unijny pakt migracyjny. Prezes PiS podkreśla, że może on radykalnie zmienić Polskę.
- „Po prostu to będzie już inny kraj, w którym się będzie inaczej, nieporównanie gorzej żyło i polskie społeczeństwo, Polacy mają prawo się przed tym bronić”
- stwierdził.
Zaznaczył, że protesty przeciwko nielegalnej migracji nie są motywowane rasizmem, a dbaniem o interes i bezpieczeństwo Polski.
- „To chodzi o życie codzienne, o naszą codzienność. Polska codzienna, jeżeli wolno użyć takiego określenia, będzie już inną Polską, dużo gorszą niż w tej chwili. I dlatego musimy się przeciwko temu bronić. To nie ma nic wspólnego z rasizmem. Natomiast ma wiele wspólnego z takimi elementarnymi interesami”
- wskazał.