Zmarły 43-letni Kalski był trenerem strzelectwa i przedsiębiorcą oraz nauczycielem akademickim. Był człowiekiem dobrze zbudowanym, wysportowanym i mierzącym prawie 2 metry wysokości. Ponadto prowadził strzelnicę na gdyńskich Kolibkach, a na Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu był współtwórcą kierunku pn. sprawność fizyczna w siłach specjalnych.

Nieoficjalnie podawano od początku, że przyczyną jego śmierci był zawał serca, co później potwierdziła także sekcja zwłok, ale na tym etapie wykluczono udział osób trzecich. Teraz wychodzą kolejne fakty w spawie jego tajemniczej śmierci.

- Cieniem na śmierci Kalskiego kładzie się fakt, iż miał on powiązania z Zatoką Sztuki i miał się spotkać z reporterem „Dziennika Bałtyckiego” Maciejem Naskrętem na rozmowę właśnie w tej sprawie – podaje portal tysol.pl.

Kolejne informacje dotyczące Kalskiego przekazał właśnie dziennikarz „Dziennika Bałtyckiego” Maciej Naskręt. Próbował on umówić się na wywiad ze zmarłym w związku z przeszukiwaniem terenu dawnej Zatoki Sztuki przez służby. Kalski miał mu powiedzieć, że „łączenie Zatoki Sztuki i Dream Clubu z Iwoną Wieczorek nie ma kompletnie żadnego sensu, a służby nic tu nie znajdą”.

- Jedyny człowiek, który może coś powiedzieć, to Wojtek, ps. Bolo, ale on milczy jak grób – miał powiedzieć redaktorowi Naskrętowi.

Jak podają media, Wojciech Sz., ps. Bolo to były szef ochrony w klubach Marcina T.

Odnosząc się do niedawnego zatrzymania Pawła P. w związku ze sprawą Iwony Wieczorek powiedział:

- Nie znam go, pierwszy raz człowieka widzę. Natomiast ws. Zatoki Sztuki chętnie z tobą porozmawiam. Wiesz, to nie jest rozmowa na telefon. Spotkajmy się po Nowym Roku.

Do spotkania z dziennikarzem jednak nie doszło, ponieważ kilka dni później Kalski już nie żył.

W sprawie jego śmierci głos zabrała także rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk. Jak przekazała portalowi tvp.info, śmierć Kalskiego nastąpiła nagle, a jej okoliczności ma wyjaśnić zaplanowana na wtorek sekcja zwłok.

- Krwawi mi serce. Tak bardzo go kochałam. To mój syn. Zawsze był szczery i widział prawdę. Czy musiał zapłacić za to najwyższą cenę? - pytała retorycznie – taką wypowiedź matki zmarłego przytacza z kolei portal plotek.pl.

Jak z kolei informuje portal TVP Info, powołując się na doniesienia medialne 42-letni biznesmen Patryk Kalski miał być „konsultantem filmu o losach zaginionej przed 12 laty Iwony Wieczorek” – czytamy.

Kazano mi na potrzeby filmu kopać dół przy cmentarzu na Kolibkach – przekazał jeden z uczestników nagrań.

Kalski miał przekazać też dziennikarzowi „Dziennika Bałtyckiego”, że Marcina T. „media i służby skrzywdziły”.

Jak podał portal PolskieRadio24.pl, Patryk Kalski został aktorem i konsultantem w filmie o losach Iwony Wieczorek. Informacje o tym przekazał jeden ze statystów biorących udział w tym filmie, który skontaktował się z dziennikarzami i nie ujawnia swojego nazwiska chcąc pozostać anonimowym.

– Patryk Kalski był aktorem i konsultantem technicznym w filmie o losach Iwony Wieczorek. W filmie zmieniono imię i nazwisko głównej bohaterki – nie była to Iwona Wieczorek, lecz Aldona Owczarek. Film łudząco przypomina historię jej zniknięcia. Część nagrań odbywała się na strzelnicy w Kolibkach, którą zarządzał Patryk Kalski. W jednej ze scen kazano mi kopać dół – chodziło o przygotowanie grobu, do którego zostanie „złożony” bezdomny, wcześniej „zastrzelony” przez Patryka Kalskiego. Wspomniany bezdomny miał być świadkiem porwania Owczarek – przekazał statysta, dodając że postać samego Kalskiego podczas nagrań nie była mu znana – dopiero jego śmierć i kojarzenie faktów przez media ze sprawą Iwony Wieczorek oraz Zatoki Sztuki uświadomiły mu prawdziwy obraz sytuacji i postanowił skontaktować się z redakcją..

Jak dalej opisuje statysta, „w jednej ze scen padły strzały”. Ponadto, w trakcie filmu, o którym mowa zabijany jest bezdomny człowiek – Kalski miał podobno sugerować, że to mogło się wydarzyć naprawdę.

- Mężczyzna wskazuje, że podobnie jak inni uczestnicy nagrań (dokonywano ich w 2021 i 2022 roku) był przerażony – podaje portal TVP Info.

Udział Kalskiego w filmie potwierdził reżyser i autor scenariusza Maciej Nawrocki. Przekazał też, że na obecnym etapie materiał nie jest jeszcze zmontowany, a według scenariusza Aldona Owczarek nigdy nie zostaje odnaleziona. - Jej ciało trafia do cudzego grobu – dodał.