Amerykański dziennikarz porównuje sytuację w Polsce i represje rządzących wobec opozycji do sytuacji, w jakiej znaleźli się Republikanie i Donald Trump w czasie rządów Joe Bidena.

- „Pan Tusk przewodzi partii Platforma Obywatelska, proeuropejskiej grupie, która chętnie oddaje władzę Polski nad własnym narodem i decyzjami Unii Europejskiej (UE). Polska przede wszystkim? To nie są słowa, które prawdopodobnie usłyszysz od pana Tuska”

- twierdzi.

Podkreśla, że polityczne intrygi nowego rządu w Polsce skierowane przeciwko Prawu i Sprawiedliwości dorównują intrygom, które Demokraci kierowali przeciw Donaldowi Trumpowi.

- „Pan Tusk, jego administratorzy i jego partia polityczna zdecydowali, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie miało żadnego finansowania”

- zauważa.

Zwraca też uwagę na podważanie statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego.

- „Nieuznanie jej uprawnień może mieć ogromne konsekwencje dla uczciwego przeprowadzenia wyborów w Polsce w maju. Warto byłoby zapytać premiera, czy była legalnie obsadzona w 2023 r., jeśli nie uznaje samego organu, który poświadczył jego zwycięstwo”

- podkreśla.

Dziennikarz „The Washington Times” opisuje ponadto sposób przejęcia przez rząd Donalda Tuska prokuratury i mediów publicznych. Zwraca również uwagę na zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu stanu skierowane do prokuratury przez prezesa sądu konstytucyjnego.

- „Wiemy tylko tyle: partia sprawująca władzę próbowała ograniczyć swoją główną opozycję, pozbawiając ją pieniędzy, manipulując sądami przeciwko niej, ignorując sądy, gdy było to wygodne, i kontrolując przekaz za pośrednictwem wszystkich form mediów. Brzmi znajomo? Pytanie tylko, czy polska opinia publiczna, podobnie jak jej bracia w Ameryce, przejrzy tę farsę i zaprotestuje w dniu wyborów. Przyszłość wielkiego kraju może od tego zależeć”

- podsumowuje.