„Historia jest pełna przykładów ilustrujących, dlaczego dyktatorów nie można i nie należy uspokajać. Kiedy dyktatorów się uspokaja, zamiast stawiać czoła ich agresji, po prostu powodują większy chaos, śmierć i zniszczenie. Zagrożenia dla globalnego pokoju i bezpieczeństwa będą nadal rosnąć” – zauważył amerykański dyplomata.

„Nie straszę, ani nie wymyślam tych gróźb. Agresywna wojna Rosji przeciwko Ukrainie jest podsycana właśnie tą wymówką. Rosja już zaczęła wygłaszać zawoalowane i otwarte groźby użycia siły przeciwko wielu innym bliskim sąsiadom” - podkreślił Daniel Vartko, doradca ds. kontroli zbrojeń misji USA przy OBWE.

Rosja jasno formułuje, że obecność niepodległego państwa na terytorium, które Moskwa uważa za swoje „terytoria historyczne”, można uznać za powód rosyjskich działań zbrojnych, co stwarza zagrożenie dla wielu państw sąsiednich i nie tylko.

– W istocie chodzi o to, że samo istnienie niepodległych państw bałtyckich – raz podbitych i włączonych najpierw do imperiów carskich, a potem sowieckich – jest stałą przyczyną wznawiania działań wojennych”. Niepodległe państwa Azji Środkowej – Kazachstan, Republika Kirgiska, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan – jest „nieustannym pretekstem do działań zbrojnych”. Istnienie niepodległych państw Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu – „ciągłym pretekstem do działań zbrojnych” – powiedział przedstawiciel amerykańskiej misji przy OBWE i dodał, że „istnienie Finlandii, Polski, Mołdawii, Białorusi, Ukrainy, a nawet Turcji i Stanów Zjednoczonych, z których wszystkie obejmują przynajmniej część terytorium kontrolowanego niegdyś przez imperia rosyjskie lub sowieckie, jest teraz także dla Moskwy „stałym powodem do działań wojennych”.

Na potwierdzenie swoich słów amerykański dyplomata przytoczył szereg wypowiedzi przywódców państwa-agresora: w czerwcu 2022 roku Putin zasugerował, że miasto Narwa w Estonii należy do Rosji, a Rosja „musi je zwrócić i chronić”. W sierpniu 2022 roku Miedwiediew opublikował w sieciach społecznościowych oświadczenie, w którym kwestionuje suwerenność Kazachstanu, nazywając go „sztucznym państwem”. A nieco ponad rok później, w sierpniu 2023 roku, Miedwiediew zasugerował już, że Moskwa mogłaby zaanektować okupowane terytoria w Gruzji. Później w listopadzie 2023 roku Miedwiediew ogłosił, że Polska może utracić państwowość.

– Również w grudniu 2023 roku ambasador Rosji przy organizacjach międzynarodowych w Wiedniu Mychajło Uljanow powiedział o Finlandii: „Ponieważ są naszymi sąsiadami, jeśli… nastąpi jakakolwiek eskalacja, oni ucierpią jako pierwsi”. W tym roku Putin zasugerował, że polityka wewnętrzna Łotwy ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo Rosji

– ostrzegł Vartko.

Według niego, po dwóch latach brutalnej wojny Rosji z Ukrainą „trudno być zszokowanym”, ale oświadczenie z 17 stycznia byłego prezydenta Federacji Rosyjskiej, obecnego zastępcy sekretarza Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrija Miedwiediewa, nie można ignorować. W szczególności Miedwiediew stwierdził, że „obecność niepodległego państwa na historycznych terytoriach rosyjskich [na Ukrainie] będzie teraz trwałym powodem wznowienia działań wojennych”.

Amerykański dyplomata stwierdził także, że kategorycznie niedopuszczalne są jakiekolwiek ustępstwa terytorialne na rzecz agresora.

„Historia nauczyła nas, że ustępowanie i uginanie się przed agresją w nadziei, że przyniesie ona pokój, jest iluzją – w rzeczywistości jest to po prostu droga do większej agresji i większej liczby wojen. Wybór, który postawiła przed nami wszystkimi Rosja i który stawia przed nami wszystkimi następujące pytanie: wojna teraz lub jeszcze większa wojna później. Powinniśmy brać za dobrą monetę słowa rosyjskich przywódców, gdy raz po raz powtarzają, że chcą przywrócić Rosji historyczne zdobycze”

– podkreślił doradca ds. kontroli zbrojeń misji USA przy OBWE.

Przypomnijmy, w ostatnich miesiącach kilku dowódców NATO i innych przywódców Sojuszu ostrzegało w coraz ostrzejszy sposób przed niebezpieczeństwami takiej wojny i konsekwencjami, jakie może ona mieć dla Europy.

Niedawno niemiecki minister obrony Boris Pistorius zasugerował, że wojna pomiędzy Sojuszem a Rosją prawdopodobnie wybuchnie w ciągu najbliższych 5-8 lat. Przewodniczący Komitetu Wojskowego Sojuszu, holenderski admirał Rob Bauer stwierdził wcześniej, że państwa NATO powinny być przygotowane na możliwość wojny totalnej z Rosją w ciągu najbliższych 20 lat.

Przypomnijmy, prezydent USA Joe Biden w historycznym orędziu wygłoszonym w Gabinecie Owalnym Białego Domu ostrzegł, że:

„Jeśli nie powstrzymamy Putina od pragnienia władzy i kontroli nad Ukrainą, nie ograniczy się do Ukrainy. Już grozi, że przypomni Polsce, że część jej ziem są prezentem od Rosji. Były Prezydent Federacji Rosyjskiej [Dmitrij Miedwiediew] nazwał Estonię, Łotwę i Litwę bałtyckimi prowincjami Rosji. To są nasi sojusznicy z NATO. Jeśli Putin zaatakuje sojusznika z NATO, wówczas będziemy bronić każdego cala terytorium NATO”.

Nie mamy prawa opuszczać Ukrainy, nie mamy prawa odwracać się plecami do Izraela. USA muszą zwiększyć wsparcie udzielane obu państwom, które są pogrążone w krwawych wojnach, rozpętanych przez okrutnych agresorów – oświadczył prezydent USA.

Amerykański przywódca ostrzegł, że agresja Rosji przeciwko Ukrainie i agresja Hamasu przeciwko Izraelowi „mogą wydawać się odległe”, ale są one „kluczowe dla bezpieczeństwa narodowego Ameryki”.

KOMENTARZ REDAKCJI

Zaprezentowany jako ultimatum Traktat o gwarancjach bezpieczeństwa, opublikowany 17 grudnia 2021 roku przez rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a przygotowany na polecenie szalonego Putina, zawiera bezczelne żądanie wycofania wojsk NATO ze wschodniej flanki Sojuszu do granic z 1997 roku. Opętany ideą wskrzeszenia ponurego imperium zła gospodarz Kremla z maniakalnym uporem usiłuje odbudować sowiecką strefę wpływów w Europie. Dlatego chce zakwestionować plany rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschód, chce, żeby Zachód porzucił państwa Europy Środkowo-Wschodniej na pastwę Rosji.

Opętany ideą wskrzeszenia ponurego rosyjskiego imperium zła, gospodarz Kremla z maniakalnym uporem usiłuje odbudować stalinowską strefę wpływów w Europie. Dlatego chce zakwestionować kolejne etapy rozszerzenia NATO na Wschód, po których Moskwa nie mogłaby już destabilizować i wzniecać otwartych konfliktów zbrojnych w Polsce, Czechach, Słowacji, krajach bałtyckich i na wschodnich Bałkanach. Jednocześnie we wszystkich krajach sąsiednich (Mołdawia, Gruzja, Azerbejdżan i Ukraina), które nie przystąpiły do NATO, rosyjskie służby specjalne rozpętały krwawe wojny. Putin marzy o rozpaleniu podobnych konfliktów w państwach byłego Układu Warszawskiego, ponieważ przez 200 lat Rosja panowała w Europie Środkowo-Wschodniej za pomocą zasady „dziel i rządź”.

Rosja stała się egzystencjalnym zagrożeniem dla Ukrainy i całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Wielokrotnie ostrzegałem, że Rosja opracowuje szczegółowy plan agresji i terroru wobec krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W tym stwierdzeniu nie ma najmniejszej przesady. O istnieniu takiego planu świadczą liczne odtajnione dane ukraińskiej i zachodnich agencji wywiadu, a także nagminne wypowiedzi samych rosyjskich strategów, polityków oraz wielokrotne publikacje kremlowskich propagandystów, którzy ostatnio zaczęli urządzać histerię w sprawie konieczności „denazyfikacji” Polski. I to nie jest przypadek. Rzeczywiście, w ultimatum, jakie rosyjskie MSZ w grudniu ubiegłego roku wystosowało wobec USA i NATO, pojawiło się żądanie rozbrojenia krajów Europy Środkowo-Wschodniej, czyli przywrócenia Moskwie dawnej strefy wpływów na Starym Kontynencie.

Putin popełnia poważne zbrodnie przeciwko ludzkości, ponieważ czuje absolutną bezkarność, grożąc całemu światu bronią jądrową. Psychopata z bunkra praktycznie otwarcie grozi Zachodowi, mówiąc, że jeśli będzie mu uniemożliwiać zorganizowanie ludobójstwa na Ukrainie, użyje broni jądrowej przeciwko państwom NATO.

Ukraina jest tylko pierwszym celem zbrodniarza wojennego. Kremlowski paranoik marzy o odbudowie Imperium Rosyjskiego i dawnej strefy wpływów w Europie, która obejmuje całą wschodnią flankę NATO, czyli kraje bałtyckie, Polskę, Czechy, Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię.

Jeśli Zachód ulegnie Putinowi na Ukrainie, będzie on nadal wymachiwał jądrową maczugą, bezkarnie dopuszczając się agresji i ludobójstwa w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Dlatego stosowanie szantażu nuklearnego jest kategorycznie niedopuszczalne. Świat nie powinien tego tolerować!

Jeśli Zachód będzie ulegać zastraszaniu Putina, może to doprowadzić do znacznie większych katastrof dla ludzkości niż nawet ograniczone użycie broni jądrowej. Kremlowska bestia musi być surowo ostrzeżona, że każda próba użycia broni masowego rażenia pociągnie za sobą natychmiastową, twardą, odpowiednią i lustrzaną reakcję.

Moskiewski zbrodniarz wojenny musi zdać sobie sprawę, że jego szantaż nie będzie miał najmniejszego wpływu na wolę suwerennych i wolnych narodów. Musi raz na zawsze porzucić takie instrumenty polityki zagranicznej. Musi również wyraźnie i jasno zrozumieć, że poniesie surową i nieuniknioną karę, jeśli nadal będzie popełniał ciężkie zbrodnie przeciwko ludzkości.

Agresywna kremlowska koncepcja geopolityczna stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski, Europy Środkowo-Wschodniej i całego Zachodu. „Wojny nie da się uniknąć, można ją tylko opóźnić – na korzyść przeciwnika” – słusznie powiedział kiedyś Niccolò Machiavelli. W żywotnym interesie Polski i całej cywilizacji euroatlantyckiej leży niezachwiane i długoterminowe wspieranie wysiłków Ukrainy zmierzających do całkowitego zniszczenia zbrodniczego rosyjskiego imperializmu. Skutkiem wojny na Ukrainie powinien być ostateczny upadek resztek agresywnego kremlowskiego imperium zła.

Jagiellonia.org