Do tego, że co roku Marsz Powstania Warszawskiego jest blokowany, atakowany, i szkalowany przez aktywistów antyPiS można było już się przyzwyczaić. Nowością w tym roku było to, że przebieg marszu zakłócali działacze Ruchu Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej (związani z Konfederacją).

Przyczyną niezwykłego zachowania ruchowców i wszechpolaków było to, że w związku z konfliktem o kontrolę nad Stowarzyszeniem Marsz Niepodległości zapałali oni ogromną nienawiścią do Bąkiewicza (organizatora Marszu Powstania Warszawskiego). Przeciwnicy Bąkiewicza zachowują się niczym jego psycho fan klub.

Ekscesy grupy występującej pod flagami Ruchu Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej zaczęły się od próby wepchnięcia się na czoło marszu, potem idący w połowie marszu ruchowcy spowalniali idących za nimi ludzi by powstała duża przerwa w Marszu (że niby uczestnicy nie chcą iść z Bąkiewiczem i są dwa marsze). Na koniec przed wejście na plac przed pomnikiem Powstania Warszawskiego grupa z RN i MW stanęła, zablokowała banerem przejście na Plac, gdzie marsz się kończył koncertem, pokrzyczała, zareklamowała swoją imprezę i się zwinęła.

Zachowanie aktywistów RN i MW wpisywało się w coroczne ekscesy grupy antyPiS, która zakłóca Marsz Powstania Warszawskiego. Jak co roku aktywiści antyPiS (w tym babcia Kasia) mieli białe róże i zablokowali uczestnikom marszu część miejsca przed pomnikiem.

Ekscesy antyPiS i Ruchu Narodowego z satysfakcją opisywał lewicowy portal Oko Press. Według relacji lewicowego portalu „Obywatele RP zorganizowali kontrmanifestację. Żeby zaprotestować przeciwko obchodom rocznicy Powstania Warszawskiego organizowanym przez narodowców, stanęli z białymi różami na trasie marszu".

Według Oko Press „przed rozpoczęciem marszu doszło do awantury między Młodzieżą Wszechpolską i Rotami Niepodległości. Chodziło o miejsce w marszu. Musiała interweniować policja".