Na początku września prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump skierował list do wszystkich państw NATO, w którym wyraził gotowość do nałożenia surowych sankcji na Rosję. Postawił jednak warunek: wszystkie kraje członkowskie muszą przestać kupować rosyjską ropę.
- „Jestem gotów nałożyć poważne sankcje na Rosję, gdy wszystkie państwa NATO zgodzą się i zaczną robić to samo, i gdy wszystkie państwa NATO przestaną kupować ropę od Rosji”
- oświadczył.
Podkreślił, że zakupy rosyjskiej ropy „znacznie osłabiają pozycję negocjacyjną” państw natowskich i ich „siłę przetargową wobec Rosji”.
- „W każdym razie, jestem gotowy ruszyć, gdy będziecie gotowi. Tylko powiedzcie, kiedy”
- zaapelował.
Postulat amerykańskiego prezydenta odrzucają władze Węgier.
- „Bez rosyjskiej ropy naftowej i gazu nie możemy zapewnić bezpieczeństwa dostaw (surowców energetycznych – red.) do naszego kraju”
- oświadczył szef węgierskiego MSZ Peter Szijjarto.
Zapewniając, że „rozumie” podejście Trumpa przekonywał, że Węgry nie mogą spełnić tego żądania. Jednocześnie zapewnił, że węgiersko-amerykańskie stosunki się poprawiły.
- „Choć relacje z Brukselą pozostają trudne, stosunki ze Stanami Zjednoczonymi znacznie się poprawiły”
- powiedział.
Podkreślił, że rząd Węgier jest jedynym europejskim rządem, który sprzyjał Donaldowi Trumpowi w kampanii wyborczej.
- „Stany Zjednoczone są teraz naszym przyjacielem. Mieć amerykańskiego prezydenta za przyjaciela to zupełnie inna sytuacja niż bycie pod presją, niezależnie od tego, co przychodzi z Brukseli”
- stwierdził.
Poza Węgrami, spośród państw NATO rosyjską ropę wciąż kupują również Słowacja i Turcja.