Wczoraj o 20:30 na około cztery godziny wstrzymano ruch na lotnisku w Kopenhadze. Stało się to konieczne z uwagi na obecność dwóch lub trzech „dużej wielkości” dronów, które latały nad portem. Przedstawiciel kopenhaskiej policji przekazał w czasie konferencji prasowej, że obiekty „zniknęły same”. Nie był w stanie odpowiedzieć na pytania dziennikarzy o to, skąd drony pochodziły i dokąd odleciały.
Policja wszczęła śledztwo we współpracy ze służbami specjalnymi PET i duńskimi siłami zbrojnymi. Duńczycy współpracują też z norweskimi służbami, badając potencjalny związek z wydarzeniami na lotnisku Gardemoen w Oslo, gdzie również wczoraj wstrzymano ruch z powodu zaobserwowania dronów.
- „To, czego byliśmy świadkami zeszłej nocy, to najpoważniejszy jak dotąd atak na duńską infrastrukturę krytyczną. Mówi to o czasach, w których żyjemy i o tym, na co my, jako społeczeństwo, musimy być gotowi”
- stwierdziła premier Danii Mette Frederiksen.
Dodała, że „nie wyklucza się żadnych opcji dotyczących tego, kto za tym stoi”.