Co najmniej czworo z dzieci artystki, powstałych w wyniku tej procedury, zmarło. Ostanie dziecko, które przeżyło implantację do ciała matki ze stanu zamrożonego, zmarło w wyniku poronienia w ubiegłym roku. 42-latnia piosenkarka zapowiedziała, że będzie starać się o dziecko po raz piąty.
Po obejrzeniu programu Jim Hughes, przewodniczący kanadyjskiej organizacji Koalicja Kampanii w Obronie Życia, zaoferował pomoc, by artystka mogła począć dziecko za pomocą naturalnej metody naprotechnologii.
W 2001 roku Dion, która została wychowana w wierze katolickiej, przyznała, że jej zamrożone embriony to w rzeczywistości dzieci. - Ten zamrożony embrion, który jest Nowym Jorku to moje dziecko, czekające, by ożyć – mówiła .
Artystka, która od 10 lat wykorzystuje metodę uznaną przez Kościół za niedopuszczalną moralnie, przyszła na świat dzięki temu, że jej matka posłuchała nauczania Kościoła. Celine urodziła się bowiem jako czternaste dziecko w rodzinie, mimo że lekarze sugerowali matce dokonanie aborcji. O ocalenie nienarodzonego dziecka apelował duchowny katolicki. Po latach Dion sama przyznała, że swe życie zawdzięcza poniekąd katolickiemu księdzu.
Z 28 lat starszym mążem René Angélil, który ją „odkrył” i uwierzył w jej talent i który jest jej menadżerem, Celine Dion ma 9-letniego syna René-Charles’a, który „powstał” dzieki metodzie in vitro. Są małżeństwem od 1994 roku.
MaRo/Wiara.pl
Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »