Polska okazuje się  być miejscem walki o wpływy mocarstw w branży energetycznej, a USA i Rosja to główni gracze na tym rynku.

Zaczęło się od otwarcia i pierwszej dostawy skroplonego gazu LNG z USA do terminalu w Świnoujściu. Dla Polski to symbol dywersyfikacji oraz zmiany kluczowego dostawcy oraz plany utworzenia z Gazoportu hubu, z którego dostawy będą sprzedawane naszym sąsiadom. Do transportu służą specjalne cysterny kriogeniczne, dzięki czemu skroplony gaz może być transportowany w dużo większej ilości niż dotychczas.

W czerwcu 2019 roku prezydent Andrzej Duda rozmawiał z kolei na temat energetyki jądrowej z prezydentem Trumpem w Waszyngtonie. Plany te ma Polska już od jakiegoś czasu, a USA staje się  w tym obszarze głównym partnerem naszego kraju.

Ukraina chce także korzystać z dostaw amerykańskiego gazu. W marcu 2020 wiceminister energetyki Ukrainy oświadcza, że takie porozumienie z USA zostało zawarte, a transport ma się odbywać przez Polskę. Rosja w ten sposób traci wpływy i w Polsce i na Ukrainie w tym obszarze.

Obecnie wszystko wskazuje na to, że właśnie Polska staje się miejscem walki o wpływy pomiędzy dwoma energetycznymi mocarstwami.

Jak można przeczytać na portalu energetyka24.pl:

- Wystarczy spojrzeć na mapę Europy, by jasno dostrzec to, co już dawno wypatrzyli Amerykanie – Rosja rozpościera nad Starym Kontynentem coraz szersze i mocniejsze energetyczne macki. Pomaga jej w tym szereg państw europejskich z Niemcami na czele. To właśnie upór polityczny Berlina umożliwił Moskwie powstanie magistrali Nord Stream oraz budowę bliźniaczego gazociągu Nord Stream 2 (który wpadł teraz w poważne tarapaty związane z amerykańskimi sankcjami) i to pomimo rozpętanej przez Kreml wojny na wschodzie Ukrainy. Z kolei od południa Europę oplótł gazociąg Turk Stream, oddany do użytku w styczniu 2020 roku. 

I dalej:

- Rosja już teraz dostarcza do Unii Europejskiej tak dużo błękitnego paliwa, że w oficjalnych statystykach Eurostatu jakiś urzędnik zadecydował o rozbiciu tabeli dostawców gazu do UE pod kątem punktów wejścia do europejskiego systemu gazowego. I tak Eurostat wskazuje, że jednym z dostarczycieli tego surowca jest… Białoruś, choć ta żadnych istotnych złóż gazu nie posiada.

Sytuacja na rynku naftowym wygląda podobnie, a wiele krajów europejskich jest od Rosji uzależnionych również technologiczne w tym obszarze.

Surowce energetyczne to główne elementy wpływów Kremla w zakresie energetyki.

Stany Zjednoczone umiejętnie blokują rosyjskie działania i tak działo się w przypadku Gazociągu Jamalskiego, ale również Nordstream i Nordstream2.

Główna strategia Rosji, i Ameryka jest tego świadoma, opiera się na tzw. Doktrynie Falina-Kwicińskiego, „która głosi, że wycofująca się po rozpadzie Związku Sowieckiego Armia Czerwona ma zostać zastąpiona sieciami połączeń energetycznych, głównie gazowych i naftowych”.

Monopol ten wydaje się umiejętnie pokonywać technologia wydobycia gazu łupkowego, co z kolei pozbawia Moskwę możliwości nacisku na tym polu.

I tutaj ujawnia się rola, jaką może odegrać Polska. Jak dalej czytamy na portalu eneretyka24.pl:

- Na tym tle widać szczególną rolę Polski, która jawi się dla USA jako ważny sojusznik do gry w Europie. Nie tylko jest ona proamerykańskm (co wcale nie jest regułą na Starym Kontynencie), względnie dużym krajem, należącym do NATO i UE, ale też leży w newralgicznym miejscu, czyniącym ją doskonałą lokalizacją dla hubów – komunikacyjnego czy energetycznego – oraz tras przesyłowych. To właśnie te atuty wywindowały Warszawę do roli lidera tzw. Inicjatywy Trójmorza, czyli porozumienia państw Europy Środkowej, którego fundamentem jest wspólny rynek gazu, otwarty na dostawy LNG m.in. ze Stanów Zjednoczonych.

Prezydent Trump skrupulatnie realizuje tę politykę również w zakresie energetyki jądrowej, która jest wykorzystywana do zasilania okrętów US Navy i z tego powodu jest jedną z głównych gałęzi amerykańskiej gospodarki, co także się wpasowuje w założenia Polski oraz innych krajów naszego regionu, które chcą zdywersyfikować dostawy surowców energetycznych i nie być uzależnionymi od Rosji.

Rosyjska gospodarka bardzo silnie odczuła skutki dostaw amerykańskiego gazu łupkowego i ropy. Stany zjednoczone odniosły też sukces w zablokowaniu budowy Nordstream2, co z kolei spowodowało upadek rosyjskiej strategii wobec Ukrainy. Ale plany USA na tym się nie kończą, co widać po ostatniej wizycie Sekretarza Stanu USA Mike’a Pompeo na Białorusi, co wpisuje się w szerszą energetyczną politykę Stanów Zjednoczonych w branży energetycznej w krajach europejskich, a kraje takie jak Polak i jej sąsiedzi mając na uwadze własne bezpieczeństwo energetyczne są zdecydowanie zainteresowane dywersyfikacją dostaw surowców.

mp/energetyka.24/fronda.pl