Dzisiaj już rzadko wspomina się o św Łukaszu jako o malarzu. Dystansuje nas od tego chłód naszego kalkulującego i liczącego czas umysłu, który nam mówi, że ikony przypisywane św Łukaszowi są dużo młodsze, niż niegdyś uważano. Chociaż legenda tych ikon podległa modyfikacji, nadal te, które dotrwały do naszych czasów podlegają dużej czci.

Najważniejszą z ikon przypisywanych Św. Łukaszowi jest obraz Matki Bożej Śnieżnej, nazywany Salus Populi Romani. Tuż po rozpoczęciu swojego pontyfikatu powiedział o tym wizerunku Papież Franciszek: „ Jest to Matka, ucząca nas bycia owocnymi, bycia otwartymi na życie i bycia zawsze owocującymi dobrem, radością, nadzieją, dawaniem życia innym, życia fizycznego i duchowego".Według najstarszej tradycji ustnej Obraz miał być namalowany przez św. Łukasza Ewangelistę na życzenie i prośby wiernych, już po „zaśnięciu Maryi”, kiedy jeszcze Święty Łukasz dobrze pamiętał jak wyglądała.

My Polacy nie musimy daleko szukać wizerunku, którego autorstwo przez długi czas przypisywano świętemu Łukaszowi. Jest nim Matka Boża z Jasnej Góry, nazywana czarną Madonną. Uważano, że jest ona namalowana na blacie stołu, którego używała Święta Rodzina z Nazaretu. Przypomina o tym barokowy napis, który znajduje się na odwrotnej stronie obrazu „MENSA MARIANA POTISSIMA DOMUS NAZARAEAE SVPELLEX”, co w tłumaczeniu brzmi: „Stół Maryjny, najprzedniejszy przedmiot Domu w Nazarecie”. Tam też opisana jest historia wizerunku, który miał przez Jerozolimę i Bizancjum i Bełzo trafić po burzliwej drodze do Polaków. 

W średniowieczu istniał pogląd, że św. Łukasz był malarzem. Tymczasem to, co o nim nam przekazuje Nowy Testament, to fakt iż był lekarzem. Niemniej w średniowieczu niejednokrotnie w jednym cechu rzemiosł byli lekarze i malarze, ponieważ materiały których używano przy produkcji leków stanowiły często również pigmentów do farb, stąd wspólne zainteresowania. Zatem Święty Łukasz, lekarz i malarz miał namalować miał Matkę Bożą.

Co mamy dzisiaj począć z tymi starymi legendami, skoro już nie sposób wierzyć w ich historyczność? Święty Łukasz, raczej nie był malarzem, ale z pewnością był świadkiem życia Chrystusa i życia Maryi. Może nie malował, ale napisał, przekazał nam wygląd Maryi, może nie pędzlem, lecz słowami. Jest to o wiele więcej. Materia może podlegać zniszczeniu, tak jak zniszczone zostało wiele obrazów przypisywanych w historii św. Łukaszowi, ale Słowo Boże którego słuchał i które zapisał, nie niszczeje.

W Ewangelii Św Łukasza, w pierwszym rozdziale przekazane są nam słowa Maryi, która mówi jednocześnie wiele o sobie, o swojej pokorze i ubóstwie i wielkich rzeczach, które uczynił Jej Wszechmocny:

Wielbi dusza moja Pana, 
i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. 
Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. 
Oto bowiem błogosławić mnie będą 
odtąd wszystkie pokolenia, 
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. 
Święte jest Jego imię - 
a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje]
dla tych, co się Go boją. 
On przejawia moc ramienia swego, 
rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. 
Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. 
Głodnych nasyca dobrami, 
a bogatych z niczym odprawia. 
Ujął się za sługą swoim, Izraelem, 
pomny na miłosierdzie swoje - 
jak przyobiecał naszym ojcom - 
na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki.  

Hymn Magnificat daje nam wspaniały „obraz” Maryi.


Maria Patynowska