Sprawę poruszył Bogdan Rymanowski i zapytał gości swojego programu o błędy ortograficzne prezydenta. Doradca Komorowskiego Tomasz Nałęcz obrócił sprawę w żart, mówiąc: "Mam na imię Tomasz, jak zobaczę ten dokument to skomentuję". Bardziej stanowczy był Jacek Kurski, który powiedział, że wpadka polskiego prezydenta to kompromitacja.

"Spuśćmy lepiej na te błędy zasłonę milczenia, a Tomasz Nałęcz, zamiast tworzyć plan polskiej polityki zagranicznej, powinien pilnować ortografii prezydenta" - podsumował incydent polityk PiS-u.

AM/Dziennik.pl

/

Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »