W czasach, kiedy następuje swoiste „przebiegunowanie świata” we wcześniejszym wpisie poruszyłem temat wiary w realną obecność Pana w Eucharystii oraz wartości Mszy św. Wielu przecież domaga się zamknięcia kościołów, a inni, nawet duchowni używają wielu słów, które wpisują się w nurt tłumaczenia dlaczego można powstrzymać się od mszy św. i przystępowania do komunii św. Powtarzam, w kwestiach sanitarnych to tłumaczenie należy do służb ku temu powołanych i w ich ustach jest w porządku. My duchowni mamy natomiast nie tylko w tym czasie zadbać o „higienę wiary”.
Wczorajsze refleksje odnosiły się do pierwszej pokusy, jaką Zły kusił Zbawiciela. Zamień kamień w chleb, a właściwie zamień swój post na posiłek. Przecież możesz. Jezus odpowiada demonowi, że nie samym chlebem żyje człowiek. Tak się składa, że druga z pokus to domaganie się oddania czci diabłu w zamian za wszystkie królestwa świata. Ta pokusa w tym Wielkim Poście staje dziś też przed nami.
Oto ostatnie lata stanowią bezprecedensową, zorganizowaną akcję „wypowiedzenia Bogu posłuszeństwa” i „koronacji” bożków tego świata. W miejsce likwidowanych procesji na ulice naszych i innych europejskich miast wyległy tzw. marsze dumy gejowskiej. Zamiast Najświętszego Sakramentu wyniesiono na ulice symbole i wizerunki odwołujące się do rozwiązłości seksualnej. W miejsce czci Boga Jedynego zaprowadzono nową religię – religię z własnymi „procesjami,” gdzie bluźniono Bogu i Matce Najświętszej, dogmatami, jak ta o mnogości płci, kultem Matki Ziemi i wiarą w nadludzką moc ocieplania lub oziębiana klimatu przez działalność człowieka oraz proklamacją przez niektórych heteryków nowych czasów mesjańskich, ze zmanipulowaną dziewczynką w roli mesjasza, która zamiast chodzić do szkoły pływa po świecie i nawołuje rządzących do „nawrócenia na ekologizm”, aby ocalić planetę. Co więcej, owa nowa religia, opracowała też nowy katalog grzechów, gdzie palenie węglem gorsze jest od aborcji, a zjedzenie schabowego od eutanazji.
Świat, któremu wydawało się, że mocno wyprostował plecy i stanął dumny przed Bogiem, Którego strącił z tronu i nie chciał przed nim się ukorzyć, dziś padł na kolana przed jednym z najbardziej prymitywnych organizmów, jakie istnieją na świecie. Co ciekawe, ci, którzy złorzeczyli na zamykane w niedziele sklepy, pierwsi porobili zapasy na dwa tygodnie, choć do tej pory mieli problem z kupieniem w sobotę chleba na niedzielę.
Co więcej, zadziwiająca jest ta narracja mająca nas przygotować na świat bez Boga i nową religią, jaka wyłoni się po zakończeniu epidemii. Ile było krzyku, ile procesów i gróźb, gdy przytaczano statystyki i przestrzegano, że rozwiązłość, a zwłaszcza grzech sodomski jest przyczyną wielu zakażeń, w tym wirusami bardziej niebezpiecznymi od obecnego? Jaki hejt wylał się na arcybiskupa krakowskiego, kiedy herezję antropologiczną i jej szerzenie nazwał „zarazą”? Nawet niektórzy duchowni włączali się w ten chór krytyków Metropolity!
Tymczasem, pomijając już, że rozwiązłość seksualna – będąca obecnie wyznacznikiem moralnym tzw. tolerancji i nowoczesności – jest źródłem zakażeń, wirusów i innych chorób, jest ona śmiertelną zarazą dla naszych dusz. Niestety w tym szczególnym czasie nie mówimy znów, że nasza nadzieja jest w niebie, że wierzymy w życie wieczne i nie dlatego idziemy na mszę, że zgrywamy chojraków, ale że świadomie wybraliśmy Chrystusa. Nasze życie jest w Jego ręku. Jeśli On zechce, nie umrzemy, jeśli inna będzie Jego wola, zabierze nas z tego świata, nawet ubranych w antywirusowe kombinezony i z zapasem papieru toaletowego na dwa lata. Jeśli nie w ten sposób, to w inny.
Czy pamiętamy w tym Wielkim Poście o zjadliwości grzechu i zagrożeniu potępieniem, gdy świat zamarł w przerażeniu z powodu wirusa? Ilu duchownych tak pieczołowicie przestrzegających dziś wiernych, aby przypadkiem nie przyjęli komunii do ust, lub pozostali w domach przestrzegało wiernych, że na tzw. „marszach równości” czeka zaraza duchowa, gorsza od wirusa, bo w rzeczy samej prowadząca do potępienia? Ilu z nich miało odwagę odezwać się publicznie, że grzechem jest parodiowanie mszy św, umieszczanie wyobrażenia genitaliów na sodomickich paradach, uczestniczenie w tego typu marszach przez wiernych? Ciągle w historii brzmią słowa Demona, który mówi do Jezusa „upadnij i oddaj mi pokłon, a dam ci wszystkie królestwa świata”. Niestety do dziś sprawdza się stara zasada. Jeśli klęczysz przed Bogiem, jesteś wywyższony, jeśli nie chcesz zgiąć kolan przed Panem świata, powali cię cokolwiek. Od powietrza, głodu, ognia, wojny i braku wiary, zachowaj nas Panie…
Ks. Mirosław Matuszny