W wywiadzie z prezydent Gdańska, Aleksandrą Dulkiewicz dziennikarka "Gazety Wyborczej" w pewnym momencie zaczęła wypytywać polityk o prywatne sprawy. 

Nie jest tajemnicą, że Dulkiewicz ma córkę, którą wychowuje samotnie. Za sugestie na temat ojca dziewczynki prezydent Gdańska podała ostatnio do sądu członka Kolegium IPN, Krzysztofa Wyszkowskiego. 

W jaki sposób rozmowa Aleksandry Dulkiewicz z redaktor Katarzyną Włodkowską z "GW" zeszła na tematy rodzinne, choć polityk podkreślała, że będzie chronić swoje dziecko? W pewnym fragmencie wywiadu prezydent Gdańska przypomniała o sytuacji, gdy dwóch youtuberów porównało zdjęcie jej córki z fotografią zamordowanego w styczniu 2019 prezydenta Pawła Adamowicza. 

"A jeśli tak, to gdy zostanę prezydentem miasta, będzie można mnie tą wiedzą szantażować"-podkreśliła polityk. Dziennikarka dopytywała: "Będzie można?"

"Ktoś ten filmi wysłał Magdzie Adamowicz, była wtedy w Stanach, od śmierci Pawła minęły niecałe dwa miesiące. Trudna rozmowa, zastanawiałyśmy się, co z tym zrobić. Później, gdy odwiedziłam z Zosią naszych przyjaciół, dziewczynki podeszły z tabletem - i jak obuchem w głowę: „Mamo, jak tak można kłamać? Przecież ja wiem, kto jest moim ojcem. Co poczują Tunia i Tereska, kiedy to zobaczą?!”-wspomina prezydent Gdańska. 

"nie wiem (...), czy ci, którzy atakują mnie lub Magdę, rozumieją, że to uderza także w nasze dzieci"-podkreśla rozmówczyni "GW". Dopytywana przez dziennikarkę, polityk zapewniła, że zarówno ona sama, jak i córka, wiedzą, kto jest ojcem dziewczynki, co więcej- ojciec też jest świadomy, że ma córkę. 

"Decyzję, że pozostanie anonimowy, podjęliśmy wspólnie, mamy do tego prawo"-podsumowała. Kiedy jednak redaktor Włodkowska ciągnęła dalej temat, pytając, czy Zosia ma kontakt z ojcem, polityk odpowiedziała zdecydowanie:

"Chciałabym, by szczegóły życia naszej rodziny pozostały za drzwiami domu, tam gdzie ich miejsce"-stwierdziła. 

Cóż, wyczucia i taktu brakuje dziś nie tylko niektórym politykom, ale i dziennikarzom. 

yenn/Wyborcza.pl, Fronda.pl