Monika Olejnik w rozmowie z Adamem Bielanem oburzała się na ustawę obniżającą emerytury esbekom. Problem w tym, że "zapomniała" powiedzieć widziom, iż jej ojciec, Tadeusz Olejnik, był... majorem SB.


W programie "Kropka nad i" Monika Olejnik rozmawiała z Adamem Bielanem, rzecznikiem sztabu wyborczego prezydenta Andrzeja Dudy. Krytykowała Andrzeja Dudę za jego działania wobec trzynastej emerytury.


"Dlaczego ta ustawa jest również dla esbeków? Bo to jest dla wszystkich. Skoro państwo zabrali esbekom, [mówię] „w cudzysłowie”, bo zabrali państwo też uczciwym ludziom pieniądze, to dlaczego ta trzynastka jest też dla esbeków?" - pytała Olejnik.


Bielan odparł na to, że PiS nikomu pieniędzy nie zabrało, tylko zmniejszyło tym, którzy współpracowali z SB. "Zaniżyliście do najmniejszej" - grzmiała Olejnik. "No tak, taką najmniejszą emeryturę otrzymują miliony Polaków. Może pani się zdziwi, ale tak jest w Polsce" - odparł Bielan.


Tę wymianę zdań na Twitterze skomentował europoseł PiS Dominik Tarczyński.


"Monika Olejnik rzuciła się na Adama Bielana wściekła, że esbecy dostają taką samą emeryturę, jak miliony Polaków" - napisał.
"Dlaczego zataiła przed widzami TVN24, że jej ojciec, Tadeusz Olejnik (1932–2015), był majorem SB?" - dodał.


O szczegółach można przeczytać w książce "Resortowe dzieci" Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza.


"Tadeusz Olejnik był pracownikiem resortu spraw wewnętrznych. (…) W latach 80., kiedy Tadeusz Olejnik pracował w MSW, Monika Olejnik była już jedną z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek radiowych - z programu III Polskiego Radia odeszła w 2000 r. Od początku lat 90. była również związana z Telewizją Polską, a po powstaniu TVN - ze stacją Mariusza Waltera" - czytamy w niej.

bsw