Kazimierz Bem jest znanym obrońcą zabijania nienarodzonych, a także „małżeństw” gejowskich i rozmaitych innych dewiacji. Z zasad Ewangelii w jego publicystyce zostało już niewiele. I właśnie taki „pastor” postanowił wypowiedzieć się na temat prof. Bogdana Chazana. I zaatakować go w brutalny, chamski sposób.
I dlatego, choć uznaje, że sumienie ma znaczenie, to jednak uznaje, że państwo powinno spacyfikować Chazana i innych konsekwentnych katolików. Prawo bowiem stanowione jest ważniejsze dla „pastora” od prawa Bożego. - Jeśli ich katolicka wiara nie pozwala na leczenie wszystkimi prawnie dozwolonymi metodami i we wszystkich okolicznościach dopuszczanych przez to prawo, winni albo zatrudnić się w prywatnych, katolickich placówkach, albo najzwyczajniej w świecie zmienić zawód – oznajmia Bem.
A mnie trudno nie zadać pytania, co leczy aborcja? Z mojej wiedzy, która jest dostępna dla wszystkich, wynika bowiem, że aborcja zabija nienarodzone dzieci, a nie ma takiej definicji leczenia, które uznawałoby zabicie kogoś za uzdrowienie go czy wyleczenie.
Kolejne „przemyślenia” Bema są jeszcze bardziej absurdalne. Pastor ten przekonuje mianowicie, że wierność sumieniu „niczym nie różni się od narzucenia „niewiernym” szariatu przez islamistów. Czy naprawdę marzy nam się kamienowanie kobiet? Zimny uśmiech posła Gowina czy pełen słodyczy głos profesora Chazana doprawdy niewiele dzieli od żelaznego spojrzenia jednookiego Mułły Omara” - napisał Bem. I aż trudno nie zadać pytania, czy naprawdę Bem wierzy, że Chazan czy inni obrońcy życia mają cokolwiek wspólnego z mułłą Omarek czy, że chcą oni kogokolwiek kamienować.
Nie wierzę, by Bem był aż tak głupi, i obawiam się, że on niestety zdecydował się na uczestnictwo w obrzydliwej nagonce, przypominającej antysemicką akcje z III Rzeszy, na katolików. Protestantyzmowi z pewnością to nie pomaga, bo pokazuje, że część pastorów zwyczajnie zdradza Ewangelię i nauczanie Jezusa Chrystusa.
Tomasz P. Terlikowski