W nocy z soboty na niedzielę poderwano zarówno polskie, jak i sojusznicze myśliwce. Holenderskie F-35 wspierały patrolowanie polskiego nieba, natomiast Bundeswehra wzmocniła obronę dzięki rozmieszczonym systemom Patriot. – „Działania miały charakter prewencyjny i były ukierunkowane na ochronę polskiej przestrzeni powietrznej oraz obywateli, szczególnie na wschodzie kraju” – podkreślono w komunikacie wojskowym.
Jak poinformowało Dowództwo Operacyjne, nie odnotowano żadnych naruszeń polskiej granicy powietrznej. Po ustaniu rosyjskich uderzeń systemy obrony powietrznej oraz stacje radiolokacyjne powróciły do standardowego trybu działania. – „Wojsko Polskie nieprzerwanie monitoruje sytuację na Ukrainie i pozostaje w pełnej gotowości” – zaznaczono.
Według Agencji Reutera, w związku z „nieplanowaną działalnością militarną” czasowo zamknięto przestrzeń powietrzną nad Lublinem i Rzeszowem. Dane z portalu FlightRadar24 potwierdziły ograniczenia w ruchu lotniczym w regionie.
Wydarzenia te były bezpośrednio związane z kolejną falą zmasowanych ataków Rosji na Ukrainę. Nocny ostrzał objął m.in. Kijów i obwód zaporoski. Szczątki zestrzelonego drona, które spadły na budynek mieszkalny w stolicy Ukrainy, spowodowały pożar. Bilans ataku wynosi co najmniej cztery ofiary śmiertelne i ponad 30 rannych.
Polska – podobnie jak inne kraje NATO – podkreśla, że solidarność sojusznicza i szybka reakcja są kluczowe w sytuacji eskalacji zagrożeń w regionie. Wspólne działania z Holandią i Niemcami stanowią potwierdzenie gotowości sojuszu do obrony wschodniej flanki.
Operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej zostało zakończone w związku z zaprzestaniem uderzeń lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej na Ukrainę.
— Dowództwo Operacyjne RSZ (@DowOperSZ) September 28, 2025
Dziękujemy za wsparcie 💪 @NATO @NATO_AIRCOM oraz Królewskim Holenderskim Siłom… pic.twitter.com/us7NrFZdDz