Do jej słów na antenie Polsat News odniósł się poseł Prawa i Sprawiedliwości i były wicepremier Jacek Sasin, który był gościem Bogdana Rymanowskiego w poniedziałkowym "Gościu Wydarzeń".
- Nie boję się. Chyba, że założyć, żeby założyć, że w Polsce nie ma niezależnego wymiaru sprawiedliwości, to wtedy każdego można wsadzić do więzienia na podstawie wyimaginowanych zarzutów - odpowiedział Sasin, dojąc, że posłanka Platformy Obywatelskiej sformułowała "wiele niemądrych wypowiedzi".
- Nie bardzo wie, o czym mówi. Nie ma wiedzy na ten temat, jak przebiega proces fuzji wielkich firm – podkreślił polityk PiS.
Według raportu NIK, Orlen podczas fuzji z Lotosem zbył aktywa o 5 mld zł taniej niż zakładała to wycena.
- Ja się pytam od jakiej wyceny? Nie ma czegoś takiego, jak wycena wykonana przez Najwyższą Izbę Kontroli – wyjaśnił Sasin, dodając że kontrolerzy NIK dokonali swoich wyliczeń w oparciu o niepełne dane.
- Z jednej strony na szali leżą wyceny wykonane przez renomowane firmy do tego powołane, z drugiej strony mamy szacunki NIK wykonane nie wiadomo w oparciu o jaką metodologię, na jakiej zasadzie przeprowadzone – wskazał Jacek Sasin.
Zauważył też, że podczas przeprowadzania kontroli, NIK kilka razy zmieniał kontrolerów.
- Tak jakby szukano takich, którzy zgodzą się podpisać te bzdury, jakie się w tym raporcie znalazły – dodał.
Wskazał też, że dowodem na nierzetelność działań NIKu mogą być tak zwane "taśmy Banasia"., a głównym zadaniem tej instytucji ma być obecnie „robienie prezentów Donaldowi Tuskowi”.
Sasin podkreślił, że cały proces fuzji Orlenu z Lotosem był korzystny zarówno dla Skarbu Państwa, jak i dla bezpieczeństwa energetycznego Polski, pomimo faktu niekorzystnego zbycia aktywów.
- Były zbywane pod przymusem na skutek decyzji Komisji Europejskiej – wskazał polityk PiS.