Jezus niemowlak
S. Leonia Nastał w czerwcu 1934 roku po raz pierwszy słyszy głos, który mówi jej: „To jest córka moja, w której sobie upodobałem”. Z nakazu Pana Jezusa i za pozwoleniem spowiednika zaczyna spisywać swoje rozmowy z Bogiem. 18 grudnia 1935 roku przeżywa duchowe zaślubiny z Niemowlęciem Jezus i na wyraźne życzenie Jezusa sama zaczyna kroczyć drogą duchowego niemowlęctwa, które ma być najkrótszą ścieżką do nieba. Jezus wtajemnicza ją w najwcześniejszy okres swojego życia na ziemi i mówi, że została wybrana po to, aby być Jego towarzyszką w tamtych pierwszych noworodkowych i niemowlęcych chwilach. Szczególnym rysem doświadczenia Boga u s. Leonii jest odkrywanie Go właśnie jako malucha, z bezzębnym uśmiechem, otulonego ciasno pieluchą, w ramionach kochającej Matki. Bezradność i bezbronność, które są konsekwencją tajemnicy wcielenia, odsłania Jezus przed s. Leonią z jednoczesnym uświadamianiem jej istoty tajemnicy ukrzyżowania. W orędziu, które Służebnica Boża ma za zadanie przekazać światu, żłóbek i krzyż są połączone w zamyśle odwiecznej Mądrości.
Na kolanach w Betlejem
W czasie mistycznych ekstaz Chrystus zabiera Leonię do Betlejem, gdzie jest świadkiem Jego narodzenia. Choć nikt jej nie widział z Jezusem tulonym w ramionach – tak jak działo się to w przypadku innych świętych np. o. Pio, to w dzienniku duchowym znajdujemy opis z 31 stycznia 1939 roku, ze Szczawnicy, gdy Leonia opowiada:
Tuż obok Ojca Niebieskiego stanęła Matka Niepokalana, trzymając na rękach Bożą Dziecinę. Maryja rzekła: Odnajdziesz w Trójcy Najświętszej Boskie Dzieciątko, gdy przyjdziesz do nieba. Pan Jezus wyciągnął do mnie swe rączki i rzekł: Weź Mnie, Jam twój. Wzięłam Boże Dziecię na ręce, a Ono przytuliło się do mojego ramienia, patrząc głęboko w moje oczy, a to spojrzenie napełniło mnie radością i szczęściem.
Najważniejsze Boże Narodzenie
8 stycznia 1937 roku, w drugą oktawę świąt Bożego Narodzenia, Jezus zaprasza s. Leonię do stajni, miejsca swoich narodzin. „Była czyściutko umieciona – pisze – św. Józef spał, a Maryja klęczała pełna zachwytu miłości”. Leonia wpatruje się w Nią z rosnącą wciąż radością i myśli: „jesteś szczęśliwa, szczęśliwsza od wszystkich matek ziemskich, od królowych i księżniczek, choć one w pałacach, a Ty w stajni, wśród dwojga bydląt”. Z jej serca wyrywa się pytanie:
Więc to stajnia dla Twego majestatu w chwili narodzenia? O, jakbym chciała dać Ci złotą kolebkę, najpiękniejsze mieszkanie, najwygodniejsze posłanie. Jezus zapłakał. Serce Jego doznało przedziwnego bólu, że ludzie nie przyjęli Go do domów swoich. Mnie udzielił się ten ból. Cierpiałam bardzo. Zdawało mi się, że jestem w Sercu Pana Jezusa i czuję to, co On czuł. Wiedziałam przy tym, że Boże Dziecię ma świadomość, że samo wybrało stajenkę na miejsce swojego narodzenia. Pan Jezus do mnie nie mówił, ale dawał mi uczestnictwo w najgłębszych tajnikach myśli i uczuć swoich. W duszę Maryi wlał Pan Jezus najobfitsze poznanie Jej godności macierzyństwa Bożego i płynące stąd upojenie szczęścia. Maryja wzięła na ręce swoją Dziecinę, przytuliła do Serca, okryła płaszczem, wielbiąc w swym Synku majestat Boży. Matuchno – wyszeptałam – ucałuj ode mnie Boże Dziecię. Ucałowała, a potem rzekła: Pójdź i ty ucałuj, ty jesteś także moim dzieckiem przez Jezusa. Zbliżyłam się na klęczkach. Ucałowałam nóżki i rączki Jezusa – piękne, bieluchne i przedziwnie miłe.
Droga niemowlęctwa duchowego
Jezus szczególnie prosił s. Leonię o szerzenie na całym świecie „drogi niemowlęctwa duchowego. W historii Kościoła nigdy jeszcze Jezus nie odsłonił nikomu tylu szczegółów z pierwszego okresu swojego życia po Wcieleniu i Narodzeniu. Owszem, byli święci zakochani w Jezusie, którzy adorowali Go w osobie Dzieciątka Jezus, na przykład św. Franciszek z Asyżu. Święta Teresa z Lisieux nawet przyjęła tytuł Teresy od Dzieciątka Jezus. Świętego Antoniego z Padwy w tradycji przedstawiano jako świętego z Dzieciątkiem na podstawie świadectwa hrabiego, który gościł u siebie słynnego kaznodzieję i był świadkiem sceny, gdy święty trzymał w ramionach uśmiechnięte Dziecko. Ale to s. Leonię zabrał w miejsce swoich narodzin i wyjaśniał jak wdrażać drogę niemowlęctwa duchowego w codzienność.
-Pragnę, abyś w szczególniejszy sposób ukochała moje niemowlęctwo – mówi Jezus do s. Leonii. – Każdy okres mojego życia ma wartość nieskończoną, Boską. Ten sam Jezus jest wiekuiście w chwale u Ojca, ten sam jako Niemowlę kwili w żłobie betlejemskim, ten sam naucza, ten sam umiera, zmartwychwstaje i żyje chwalebnym i sakramentalnym życiem.
Jezus wyjaśnia Leonii także, że niemowlęctwo duchowe nie polega na tym, by większą część doby przesypiać, jak to czyni ludzkie niemowlę, ale na tym, by przez łaskę nabyć cech nadprzyrodzonych, które w niemowlęciu są naturalne, jak na przykład szczerość i prostota. Zachęca człowieka, aby przed Bogiem niczego nie ukrywał, by stawał takim, jakim jest, bez usprawiedliwień, bez kreacji. Jezus wie, co w nas jest; przed Nim nie musimy udawać, aby Mu się przypodobać.
WIĘCEJ W KSIĄŻCE AGNIESZKI BUGAŁY „SEKRET ŚWIĘTOŚCI”
*Fragment opracowany na podstawie książki „Sekret świętości. Biografia służebnicy bożej s. Leonii Nastał” Agnieszki Bugały, wydanej nakładem Wydawnictwa Esprit