Kiedy Białoruś rozpoczęła operację, w ramach której próbowała destabilizować sytuację w Polsce za pomocą migrantów sprowadzanych z Bliskiego Wschodu i Afryki, ówczesna opozycja grzmiała, że rząd Zjednoczonej Prawicy wykorzystuje dramat uchodźców do zbicia politycznego kapitału. Rządzący dziś politycy przekonywali, że nie mamy do czynienia z żadną wojną hybrydową, a kryzysem uchodźczym. Wszyscy pamiętamy happeningi polityków Koalicji Obywatelskiej, którzy „szli z pomocą” nielegalnym migrantom, utrudniając pracę i atakując funkcjonariuszy strzegących granicy.
- „Wypowiadanie znów tych słów, które są właściwie kompromitujące, że Polska obroni się – tak jakby ci ludzie nam wojnę wypowiedzieli. To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. I nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy”
- mówił wówczas Donald Tusk.
Po przejęciu władzy koalicja Donalda Tuska zmieniła jednak optykę. Przewodniczący PO, który jako szef Rady Europejskiej groził Polakom karami za nieprzyjmowanie imigrantów, teraz chce zawiesić prawo azylowe. Do sprawy odniósł się dziś w „Śniadaniu Rymanowskiego” na antenie Polsat News wicemarszałek Piotr Zgorzelski z PSL.
- „Wypadek w Magdeburgu świadczy o tym, że mogła się spełnić przepowiednia Oriany Fallaci zza grobu. Mówiła ona, że Europa może się stać Eurabią, ponieważ przez uległość wobec wrogów, będzie kopała własny grób”
- powiedział.
Polityk stwierdził, że Polska musi mieć wobec tego „twardą politykę azylową i wizową”.
- „Nie wolno przez prawa człowieka ograniczać bezpieczeństwa obywateli”
- podkreślił.
Dodał, że będąc krajem przyfrontowym, polskie państwo musi podjąć wszelkie środki, aby przeciwstawić się temu atakowi.
- „To bydło, które było ściągane, aby forsować nasze granice, tylko i wyłącznie w celu zdestabilizowania sytuacji, musi wiedzieć, że nie będzie bezkarne, jak do niedawna było”
- powiedział reprezentant „uśmiechniętej koalicji”.