Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uwzględniła skargę Prawa i Sprawiedliwości, uchylając decyzję Państwowej Komisji Wyborczej, która odrzuciła sprawozdanie finansowe PiS. Zgodnie z prawem, PKW powinna teraz przyjąć sprawozdanie tego ugrupowania, a następnie powinny zostać wypłacone należne środki. Komisja postanowiła jednak „odroczyć” podjęcie decyzji do czasu „uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN oraz sędziów biorących udział w orzekaniu w tej izbie”. Reprezentująca rządzących większość w PKW podważa status Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN twierdząc, że nie jest ona sądem.
Dramatyczne skutki zignorowania orzeczenia SN próbuje powstrzymać przewodniczący PKW, o którego działaniach opowiedział oburzony nimi Ryszard Kalisz. Goszcząc na antenie TVN24 zdradził on, że otrzymał wiadomość ws. zarządzenia przez szefa PKW przyjęcia do poniedziałku w trybie obiegowym kilku uchwał, w tym tej dot. sprawozdania komitetu PiS.
- „Czyli (przewodniczący PKW - PAP) chce żebyśmy podjęli tę uchwałę, którą odroczyliśmy do czasu uregulowania sprawy”
- powiedział.
Kalisz oskarżył sędziego Marciniaka o próbę wprowadzenia uchwały „tylnymi drzwiami”.
- „Ja się trzymam prawomocnej uchwały PKW z poniedziałku i nie mogę nad tym w ogóle głosować. Natomiast pan przewodniczący na mocy ustawy, jako przewodniczący nadzoruje i wykonuje uchwały. I w jaki sposób wykonuje naszą uchwałę z poniedziałku o odroczeniu, do czasu uregulowania sytuacji?”
- dodał członek PKW, który czuje się władny recenzować wyroki Sądu Najwyższego.