Reżim Korei Północnej twierdzi, że drony z ulotkami pojawiły się w okolicach Pjongjangu w dniach 3, 9 i 10 października. Według władz Północy, działania te są „poważną polityczną i wojskową prowokacją”, stanowiącą rażące naruszenie suwerenności państwa.

Mimo poważnych oskarżeń, Korea Południowa zaprzeczyła zarzutom. Minister obrony, Kim Jong Hjun, oświadczył, że nie przeprowadzono żadnej takiej operacji. Seul nie potwierdził również rzekomych dowodów przedstawionych przez Koreę Północną.

Korea Północna stawia Seulowi twarde ultimatum: w przypadku kolejnej „prowokacji” ma nie być ostrzeżenia, a Pjongjang jest gotowy do natychmiastowych działań zbrojnych.

Jak podają media, stosunki między Koreami są obecnie w najgorszym stanie od dekad. Formalnie oba kraje pozostają w stanie wojny od 1953 roku, gdy zakończono działania zbrojne jedynie rozejmem. W ostatnich miesiącach wzrosło napięcie militarne, a obie strony przygotowują się na możliwość eskalacji konfliktu.