W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Nawrocki powiedział, że:

Likwidacja IPN i rezygnacja przez Polskę z aktywności w sferze wypełnianej do tej pory przez Instytut też byłyby formą polityki historycznej, tyle, że najgorszą z możliwych”.

Przypomniał, że państwa liczące się na świecie potrafią skutecznie opowiadać własną historię w sposób spójny, bez względu na to, kto jest u władzy. Dodał, że taka decyzja oznaczałaby zysk dla wszystkich, którzy nie widzą polskiej racji stanu. Stwierdził też, że:

Z pewnością (z likwidacji IPN) ucieszyliby się władcy Kremla - likwidacja IPN wpisałaby się w ich działania na rzecz wygumkowania prawdy o sowieckim totalitaryzmie”.

W jego ocenie ucieszyłby się także rząd w Berlinie w związku z przypominaniem przez Polskę konieczności powrotu do tematu reparacji.