Minister Żurek udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej”, w którym wyraził swój entuzjazm wobec premiera Donalda Tuska, określając go „politykiem wagi ciężkiej, który ma wizję Polski”.
- „Spodobało mi się, że premier nie oczekuje przyśpieszenia określonych śledztw – chce przyśpieszenia wszystkich śledztw”
- powiedział.
Wyrażając zawód związany tempem zmian realizowanych przez swojego poprzednika, minister Żurek przywołał swój przykład.
- „Myślałem, że demokratyczna władza potraktuje pewne zagadnienia bardziej priorytetowo i nie będę musiał dalej składać doniesień, jeździć z pełnomocnikami na przesłuchania, tracić roku na przesiadywanie w prokuraturze. Wciąż toczyło się wobec mnie dużo postępowań - dyscyplinarnych, karnych, sprawdzających - a finału nie było widać”
- żalił się.
Stwierdził też, że… „działanie na zasadzie trzymajmy się ściśle prawa, które uchwaliła władza autorytarna, bo to jednak prawo, jest drogą donikąd”.
Jakie więc plany ma nowy szef resortu sprawiedliwości?
- „Przychodzi do lekarza pacjent, któremu osiem lat temu złamano rękę, tak jak w naszej praworządności, ale nikt jej nie nastawiał, bo on bał się przyjść, bo będą go pytali, kto mu ją złamał. Ręka się zrosła i pacjent przestał nią władać. I co trzeba zrobić? Ortopeda mówi wprost: połamać ją jeszcze raz i złożyć”
- powiedział obrazowo Żurek.