Udzielając Stanowskiemu wywiadu w kampanii wyborczej, prezydent Nawrocki wyznał, że robi rachunek sumienia i przystępuje do sakramentu spowiedzi. Dziennikarz odpowiedział, że sam do spowiedzi nie chodzi.

- „A, no to przykro. Zachęcam. Ja chodzę i [to] daje moc”

- podkreślił Karol Nawrocki.

Wówczas Stanowski stwierdził, że jeżeli Nawrocki wygra wybory, to „uzna to za rozkaz i wtedy pójdzie” i się wyspowiada.

- „O, to tak się umawiamy. To będę miał mały sukces duchowy”

- powiedział kandydat na prezydenta.

O obietnicy w jednym z materiałów Kanału Zero przypomniał już po zaprzysiężeniu sam prezydent Nawrocki, pytając operatora, czy Krzysztof Stanowski był już u spowiedzi. Dziennikarzowi o obietnicy przypominać zaczęli też internauci.

- „Jeszcze nie byłem, ale pójdę. Nie musicie przypominać!”

- oświadczył twórca Kanału Zero.

Zdradził też, że prezydent Nawrocki zadzwonił do niego dzień po wyborczym zwycięstwie mówiąc: „zaprowadzenie Pana do spowiedzi to moje największe czerwcowe zwycięstwo, więc musi Pan iść!”.