Jedna rakieta trafiła w amerykańską fabrykę elektroniki w Mukaczewie, w Zakarpaciu — była to cywilna placówka zajmująca się produkcją drobnych urządzeń domowych, m.in. ekspresów do kawy. Obiekt nie miał żadnych związków wojskowych. W wyniku ataku co najmniej 15 osób zostało rannych, a zniszczeniu uległy magazyny fabryki.

Ponadto atak przyniósł tragiczne skutki również w innych częściach kraju. We Lwowie zginęła jedna osoba, a trzy kolejne zostały ranne — ponadto uszkodzonych zostało 26 domów mieszkalnych.

Ukraińska dyplomacja stanowczo potępiła atak. Minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha określił go jako „terror wobec normalnego życia” i podkreślił, że był to kolejny przypadek rosyjskich uderzeń w amerykańskie firmy, po wcześniejszym ataku na biuro Boeinga w Kijowie. Prezydent Wołodymyr Zełenski także skrytykował ten akt, zaznaczając potrzebę zwiększenia presji na Rosję oraz wzmocnienia ukraińskiej obrony powietrznej.