Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 49 senatorów, 31 było przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu.
Rządzący podważają status sędziów orzekających w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która zgodnie z ustawą orzeka o ważności wyborów prezydenckich. Stąd pojawił się pomysł, aby o ważności wyborów orzekała nie IKNiSP, a 15 sędziów z największym stażem w SN. Również protesty wyborcze i sprawy, w których odwołano się od uchwał PKW, ma rozpatrywać trzyosobowy skład losowany spośród tych 15 sędziów.
Pod koniec stycznia o projekcie debatowali członkowie Krajowej Rady Sądownictwa. Sędzia Zbigniew Łupina zwrócił wówczas uwagę, że z 17 najstarszych stażem sędziów SN, 14 zostało powołanych przez komunistyczną Radę Państwa.
- „Zatrważające jest to, że do uznania ważności wyborów, tak istotnego elementu w funkcjonowaniu demokratycznego państwa prawa zostaliby desygnowani sędziowie, którzy w najmniejszym stopniu się do tego nie nadają”
- ocenił sędzia.
- „Myślałem, że te czasy mamy już za sobą, ale wskrzeszamy stare upiory. To nawet nie jest powrót do okrągłego stołu, to jest powrót do epoki głębokiego PRL-u”
- dodał.
Teraz o losie ustawy zdecyduje prezydent Andrzej Duda.