W rozmowie z Polsat News, Siewiera zwrócił uwagę, że choć Polska dobrze wykorzystała ostatnie dziewięć miesięcy na zwiększenie zdolności sprzętowych, nadal istnieje potrzeba zakończenia reformy systemu kierowania i dowodzenia armią. "Ten proces musi dobiec końca" – zaznaczył.

Potrzeba 300-tysięcznej armii
Szef BBN podkreślił również, że Polska musi być przygotowana na możliwość zwiększenia liczebności armii do 300 tysięcy żołnierzy, wliczając w to aktywną rezerwę. "Na rezerwę bez wątpienia nas stać, zwłaszcza na aktywną rezerwę" – powiedział. Dodał, że osiągnięcie takiej liczby w ciągu dekady jest realnym celem, przyrost o około 10 tysięcy żołnierzy rocznie w różnych formach służby wojskowej uważa za ambitny, ale możliwy do zrealizowania plan. Optymizmem napawa go również fakt, że liczba chętnych do służby stale rośnie.

Reakcja na rosyjską propagandę
W kontekście napięć z Rosją, Siewiera odniósł się do twierdzeń rosyjskiej propagandy, jakoby polska armia planowała atak na obwód królewiecki. Zbagatelizował te zarzuty, stwierdzając, że Rosja powinna raczej skupić się na swoich lotach nad Bałtykiem, które regularnie spotykają się z przechwyceniami.

Zapytany o możliwe prowokacje ze strony Kremla w kontekście zbliżającego się Święta Wojska Polskiego, Siewiera wyraził pewność, że nie spodziewa się żadnych incydentów, choć zaznaczył, że polskie służby bacznie obserwują zwiększoną aktywność rosyjskich służb.

Ukraina
Na zakończenie, szef BBN skomentował działania wojenne Ukrainy w obwodzie kurskim, nazywając je "zuchwałą operacją" z potencjalnymi celami strategicznymi. Jednak realizacja tych celów będzie uzależniona od zdolności utrzymania zdobytego terytorium, co według Siewiery będzie niezwykle trudne.