W czasie swojego pierwszego orędzia po objęciu funkcji marszałka Sejmu, współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty zapowiedział, że będzie sięgał po „marszałkowskie weto”, aby blokować ustawy, które w jego ocenie „służą populizmowi i rozregulowaniu zasad funkcjonowania państwa”. Choć polskie prawo nie zna takiej instytucji, chodzi o kierowanie do tzw. sejmowej zamrażarki ustaw, których marszałek nie jest zwolennikiem. To oczywiście jawny zamach na demokrację i próba odebrania posłom prawa do decydowania o losie kierowanych do Sejmu projektów, mająca najpewniej służyć uniemożliwieniu procedowania projektów przygotowywanych przez prezydenta, opozycję czy obywateli.

Do sprawy odniósł się dziś Adrian Zandberg z partii Razem, który przypomniał, jak będąc w opozycji, marszałek Czarzasty oburzał się na funkcjonowanie „sejmowej zamrażarki”.

- „Więc mam nadzieję, że te niefortunne słowa dotyczące wielkiego powrotu zamrażarki sejmowej to były właśnie niefortunne słowa, a nie polityczny plan nowego marszałka”

- stwierdził Zandberg.

- „Mam w związku z tym taki osobisty apel. Włodku, jeśli palnąłeś głupotę w sprawie marszałkowskiego weta, jeśli palnąłeś głupotę w sprawie marszałkowskiej zamrażarki, to masz świetną okazję, żeby się z tej głupoty wycofać i żeby pokazać, że nie o to ci chodziło”

- dodał.