Do sprawy aresztowanego duchownego prezes Suwerennej Polski odniósł się w wywiadzie dla Interii.

- „Długotrwałe przetrzymywanie bez jedzenia i wody, w końcu podanie kranówki nalanej do brudnej, pozostawionej w celi zapewne przez poprzedniego aresztanta, przez całą dobę uniemożliwianie korzystania z toalety, przerywanie snu, zmuszanie do oddawania moczu do butelki, z której jednocześnie ksiądz pił... W tych brutalnych działaniach widać prawdziwą twarz Tuska”

- powiedział polityk.

- „Widać jak wygląda w praktyce to jego obłudne serduszko, przyklejane do koszuli. Na Tusku spoczywa odpowiedzialność za to, co dzieje się z księdzem”

- dodał.

Zaznaczył jednak, że odpowiedzialność ponosi również minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

- „Za to, co działo się w pierwszych dniach aresztowania ks. Olszewskiego, odpowiedzialność bierze na siebie Adam Bodnar. Były rzecznik praw obywatelskich, który miał usta pełne frazesów o obronie praw człowieka. Przez wiele lat byłem prokuratorem generalnym i wiem z doświadczenia, że żaden funkcjonariusz nie zaryzykowałby podjęcia brutalnych działań wobec duchownego – osoby znanej publicznie, twórcy dużego portalu katolickiego – bez wyraźnej zachęty ze strony ważnych przełożonych”

- stwierdził.

- „To, co spotkało księdza, było przemyślane i zaplanowane. Miało go złamać i zmusić do szybkiej współpracy, w ramach aresztu wydobywczego

- ocenił.